Po ciężkiej pierwszej połowie Polonia Bytom zdołała utrzymać w Płocku bezbramkowy remis. W drugiej części gry śląska drużyna zdołała strzelić Nafciarzom dwie bramki i wywiozła bezcenny dla rywalizacji o utrzymanie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy komplet punktów z terenu bezpośredniego rywala.
- Wyszliśmy na boisko bardzo umotywowani. Wiedzieliśmy, że nie mamy prawa tego meczu nawet zremisować, bo to oznaczałoby koniec naszych marzeń o utrzymaniu w I lidze. Cieszę się, że do zwycięstwa w Płocku udało mi się dołożyć swoją cegiełkę w postaci asysty. Mimo niełatwej sytuacji w tabeli cały czas z determinacją walczymy o to, żeby zachować byt - wskazuje Wojciech Wilczyński, obrońca drużyny z Olimpijskiej.
Trudy rundy wiosennej dają się już Polonii we znaki. Bytomianie nie zamierzają jednak składać broni i do dwóch ostatnich spotkań ligowych podejdą z pełną koncentracją. - Odczuwamy już zmęczenie, bo gramy co trzy dni i w każdym meczu dajemy z siebie wszystko. Nie możemy pozwolić sobie na grę na pół gwizdka, bo w naszej sytuacji to będzie równoznaczne z tym, że odpuszczamy walkę o utrzymanie. Nikt z nas takiej opcji nie bierze pod uwagę - zapewnia defensor bytomskiej jedenastki.
W batalii o utrzymanie w I lidze nie wszystko pozostaje w rękach niebiesko-czerwonych. Polonia musi wygrać dwa ostatnie mecze ligowe i liczyć na potknięcia GKS-u Katowice bądź Sandecji Nowy Sącz. - Wiem z własnego doświadczenia, że grając o byt, trzeba grać do samego końca. Jak grałem w Arce Gdynia, to na mecz ostatniej kolejki ze Śląskiem Wrocław jechaliśmy z nożem na gardle. Wydawało się, że wszystko jest przegrane i nic już nie możemy wskórać. Mecz przegraliśmy, ale ułożyły się pod nas inne spotkania i udało nam się utrzymać - wspomina Wilczyński.
Duże znaczenie dla losów walki może mieć mentalność zawodników śląskiej drużyny. - Musimy wytrzymać to ciśnienie i zrobić wszystko, żeby sezon zakończyć dwoma zwycięstwami. Ważna jest atmosfera w szatni. Po każdym wygranym meczu musimy chodzić z wysoko podniesionymi głowami, żeby swoją postawą budować wiarę w sukces tych, którzy być może powątpiewają. Ważne jest, żebyśmy nie tylko na boisku, ale też w szatni stanowili drużynę. Musimy to razem dociągnąć do szczęśliwego końca - puentuje gracz niebiesko-czerwonych.