Jeszcze niedawno sytuacja Legii Warszawa wyglądała bardzo dobrze i wydawało się, że podopieczni Macieja Skorży mają na tyle dużą przewagę nad resztą ligi, że mogą nie patrzeć na rywali, a skupić się na własnej grze. Wojskowi nie kroczyli jednak od zwycięstwa do zwycięstwa i nie zdołali postawić "kropki nad i". W T-Mobile Ekstraklasie wygrali zaledwie raz w ciągu siedmiu spotkań. - Nie wiem co się dzieje. Byliśmy już blisko celu, jaki jest przed nami. Mieliśmy wiele szans na to, żeby już świętować mistrzostwo, ale ich nie wykorzystaliśmy. Cały czas mówimy, że jesteśmy na pierwszym miejscu, ale teraz już nie możemy sobie pozwolić na żadne straty - powiedział Ivica Vrdoljak. Legia jest wciąż liderem, ale gra z nożem na gardle, który sama sobie przystawiła.
Zamiast oczekiwanego turbodoładowania po wywalczeniu Pucharu Polski, piłkarze z Warszawy opadli z sił. W drużynie pojawiają się zgrzyty i nieporozumienia. W konsekwencji Legia na dwie kolejki przed końcem, ma dwa punkty przewagi nad piątą w tabeli Koroną Kielce. Warszawianie zagrają najprawdopodobniej w najsilniejszym składzie, z urazem zmaga się tylko Rafał Wolski, którego występ jest zagrożony. Na żółte kartki w Gdańsku muszą natomiast uważać Inaki Astiz, Danijel Ljuboja, Michał Żyro i Miroslav Radović, gdyż ewentualne przewinienie wykluczyłaby ich z gry w ostatnim meczu sezonu.
Lechia Gdańsk przystępuje do czwartkowego spotkania w zupełnie odmiennych nastrojach. Zawodnicy Pawła Janasa w ostatniej kolejce zdobyli niezwykle cenne trzy punkty, pokonując w Łodzi po bramce Abdou Razacka Traore zespół Widzewa. Dzięki temu oddalili się od strefy spadkowej. Biało-zieloni zajmują w lidze czternaste miejsce. Piętnasty ŁKS Łódź ma do nich pięć punktów straty, a szesnasta Cracovia oczko mniej. Oznacza to, że gdańszczanie do upragnionego celu, czyli utrzymania w lidze nie zważając na wyniki konkurencji, potrzebują przynajmniej jednego remisu.
Gdańscy kibice liczą jednak, że ich ulubieńcy zagrają o pełną pulę. W końcu nieczęsto w tym sezonie raczą ich zwycięstwami na własnym boisku. - W ostatnich dwóch meczach będziemy chcieli zdobyć jeszcze jakieś punkty, chociaż rywale są bardzo trudni - mówił po ostatnim meczu Paweł Janas. Jak dotąd w Gdańsku na czternaście spotkań gospodarze wygrali dwukrotnie, siedem razy zremisowali i pięć razy przegrali. Na PGE Arenie Gdańsk zdobyli więc zaledwie 13 punktów, przy 15 punktach wyłuskanych na innych obiektach. Ostatnie zwycięstwo u siebie - w meczu z Ruchem Chorzów - Lechia Gdańsk odniosła 28 listopada. Nie ma się więc co dziwić, że na ostatnich meczach gdańska arena Euro 2012 nie zapełnia się kibicami.
Lechia do spotkania przystąpi osłabiona. Nie zagra Jakub Kosecki, który jest wypożyczony właśnie z Legii. Narzeka on na uraz, ponadto w umowie wypożyczenia z warszawskiego klubu zawarta została klauzula, mówiąca o tym że w przypadku występu tego piłkarza w spotkaniu przeciwko byłemu klubowi, biało-zieloni musieliby zapłacić Legii 200 tysięcy złotych. Nie zagra też kontuzjowany Piotr Grzelczak, za którego kibice widzieliby z pewnością Adama Dudę, który coraz śmielej puka do wyjściowej jedenastki.
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa / czw. 03.05.2012 godz. 18:00
Przewidywane składy:
Lechia Gdańsk: Małkowski - Deleu, Bąk, Madera, Hajrapetjan, Nowak, Machaj, Surma, Wilk, Traore, Duda.
Legia Warszawa: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak, Kucharczyk, Novo, Vrdoljak, Rzeźniczak, Radović - Ljuboja.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Zamów relację z meczu Lechia Gdańsk - Legia Warszawa
Wyślij SMS o treści SF LEGIA na numer 7303
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu Lechia Gdańsk - Legia Warszawa
Wyślij SMS o treści SF LEGIA na numer 7101
Koszt usługi 1,23 zł z VAT