Pelikan znowu wygrał u siebie (relacja)

Gra Pelikana Łowicz w tym sezonie na razie nie zachwyca. Podopieczni Bogdana Pisza grają jednak na tyle skutecznie i rozważnie, że po pierwszych czterech kolejkach mają na koncie już 10 punktów. Do tej pory rozegrali u siebie trzy mecze, wszystkie wygrali. W niedzielę poradzili sobie z solidną Sandecją Nowy Sącz 1:0.

Już początek niedzielnego spotkania zwiastował wyrównany i zacięty mecz. Sandecja broniła się i ograniczała do groźnych, szybkich kontrataków. Już w 2. minucie zagrozili oni bramce Marcina Ludwikowskiego. Niecelnie na bramkę strzelał Piotr Bania. Pelikan odpowiedział dwie minuty później. Tomasz Augustyniak dośrodkował piłkę w pole karne, strzał głową oddawał Radosław Kowalczyk, ale w bramce pewnie interweniował Marek Kozioł. W 8. minucie kolejna kontra gości, strzał z dystansu oddawał Mariusz Mężyk, jednak i on nie trafił w światło bramki.

W 15. minucie aktywny w niedzielę Kozubek wrzucił piłkę wprost na głowę Przemysława Cichonia, ale ponownie w bramce pewnie interweniował Kozioł. Cztery minuty później kolejny kontratak Sandecji. Tym razem piłka zmierzała już w bramkę, ale dobrze interweniował Ludwikowski. Minutę później mogło być 1:0 dla biało-zielonych. Kozubek ponownie dograł w pole karne do niepilnowanego Cichonia, ale ten strzałem z pierwszej przeniósł piłkę nad poprzeczką. Pięć minut później Dariusz Kozubek sam próbował kończyć akcję strzałem z 17. metrów, ale nie trafił w bramkę. W tej samej minucie groźnie odpowiedziała Sandecja. Z 5. metrów strzał głową oddawał Mężyk, ale w bramce kapitalnie spisał się Ludwikowski.

W 26. minucie kolejną dogodną sytuację na zdobycie bramki zmarnował Przemysław Cichoń. Minutę później na pustą bramkę nie trafił Mężyk, a łowiczan od straty bramki uratował słupek. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy z rzutu rożnego dośrodkowywał Kozubek, piłka ponownie trafiła do Cichonia, który w końcu wykorzystał podanie od partnera i dał prowadzenie Pelikanowi.

Po pierwszej, bardzo wyrównanej połowie Pelikan prowadził 1:0. Wynik mógł być, jednak znacznie wyższy, ponieważ piłkarze obu drużyn pod bramką rywala wykazywali się dużą nieskutecznością.

Druga połowa to zmiana sytuacji. Sandecja przejęła inicjatywę, a Pelikan ograniczał się do kontrataków. Sygnał do ataku w 59. minucie dał Mariusz Mężyk, który ładnie przedarł się lewą stroną i minimalnie przestrzelił. Dwie minuty później z dystansu niecelnie strzelał Tomasz Lewandowski. W 64. minucie szczęścia próbował Paweł Szczepanik, ale i on nie trafił w światło bramki. Kilka sekund później powinno paść wyrównanie, ale rezerwowy Piotr Nieć, strzałem z 11. metrów trafił prosto w Ludwikowskiego. W 66. minucie Mężyk huknął z 7. metrów, ale Przemysław Michalski stanął piłce na drodze i wybił ją na aut.

Pelikan nie mógł otrząsnąć się z przewagi rywala i dał się zamknąć we własnym polu karnym, gra łowiczan przypominała "obronę Częstochowy". W 70. minucie ponownie w doskonałej sytuacji znalazł się Mariusz Mężyk, ale przegrał pojedynek sam na sam z Ludwikowskim. W 73. minucie Mateusz Żyła ładnie wszedł z lewej strony, ale wykończył akcję niecelnym strzałem. Minutę później Pelikan przeprowadził jeden z nielicznych ataków w drugiej połowie. Rezerwowy Piotr Grzelczak ładnie podał do Roberta Wilka, który miał dużo miejsca i czasu, zdecydował się na strzał z pierwszej, ale nie trafił w światło bramki. W 82. minucie Grzelczak poradził sobie z obrońcą rywali, jednak oddał zbyt lekki strzał żeby zaskoczyć Kozioła. W 85. minucie Mężyk huknął z rzutu wolnego z 18. metrów. Piłkę zmierzającą tuż nad ziemią w środek bramki bardzo pewnie złapał Ludwikowski.

W końcówce spotkania, najlepszy w zespole Sandecji Mężyk, wychodził do zagranej z głębi pola piłki, uprzedził go Ludwikowski, a napastnik gości tak niefortunnie przeskakiwał nad golkiperem Ptaków, że skręcił sobie kostkę i opuszczał murawę na noszach. Do końca spotkania Pelikan uspokoił grę i trzymał piłkę z daleka od własnego pola karnego.

Po niedzielnym spotkaniu podopieczni Bogdana Pisza mają na koncie 10 punktów i znajduję się w ścisłej czołówce tabeli. Piłkarze wciąż powtarzają, że gra z meczu na mecz będzie wyglądała coraz lepiej. Sandecja nie dołoży żadnego punktu, do zdobytych dotychczas 6. Gra podopiecznych Jarosława Araszkiewicza wygląda jednak bardzo dobrze i mogą oni mówić o dużym pechu. W następnej kolejce Pelikan rozegra wyjazdowy mecz z Przebojem Wolbrom, a Sandecja zmierzy się u siebie z Wigrami Suwałki.

Pelikan Łowicz - Sandecja Nowy Sącz 1:0 (1:0)

1:0 - Cichoń 45'+1'

Składy:

Pelikan Łowicz: Ludwikowski - Michlaski, Czerbniak, Bojaruniec, Augustyniak, Łochowski, Cichoń, Wilk, Kozubek, Dylewski (68' Grzelczak), Kowalczyk (87' Stencel).

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Spraski (64' Krupa), Szufryn, Froelich, Łożyński, Szczepanik, Lewandowski, Orzechowski (57' Nieć), Żyła, Bania, Mężyk (87' Owsianka).

Widzów: 1100 (w tym gości: 20).

Żółte kartki: Michalski, Augustyniak, Grzelczak (Pelikan) oraz Łożyński (Sandecja).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Najlepszy piłkarz Pelikana: Marcin Ludwikowski.

Najlepszy piłkarz Sandecji: Mariusz Mężyk.

Najlepszy piłkarz meczu: Marcin Ludwikowski.

Komentarze (0)