Niebiescy po WDŚ: Zabrakło skuteczności

Po przeciętnej pierwszej połowie, w drugiej piłkarze Ruchu byli bliscy zdobycia zwycięskiego gola. Jednak na przeszkodzie stawali świetnie dysponowany Łukasz Skorupski oraz... kilkuminutowa przerwa w grze, która wybiła chorzowian z rytmu.

Remisując 0:0 z Górnikiem piłkarze Ruchu znacząco ograniczyli swoje szanse na zdobycie 15. w historii tytułu mistrzów Polski. Niebiescy do prowadzącej Legii wciąż tracą cztery punkty, a warto pamiętać, że również bilans bezpośrednich gier mają niekorzystny. - Znaliśmy wyniki pozostałych spotkań, ale widać to było za mało. Górnik potwierdził w meczu, że grają bardzo dobrą piłkę. Szkoda straconych szans, bo mieliśmy dwie bądź trzy doskonałe okazje bramkowe. Gdyby udało je się wykorzystać, to bylibyśmy w lepszych nastrojach - stwierdził doświadczony pomocnik Ruchu Marcin Malinowski.

Marcin Malinowski żałował zmarnowanych okazji do zdobycia goli przez swój zespół
Marcin Malinowski żałował zmarnowanych okazji do zdobycia goli przez swój zespół

W pierwszej połowie klarowniejsze okazje do zdobycia gola mieli goście. Później jednak do głosu doszli gospodarze. - Przetrzymaliśmy akcje Górnika i potem my wzięliśmy się do pracy. Zabrakło jednak skuteczności - martwił się obrońca chorzowian Marek Szyndrowski. - Zgadzam się z oceną tego pojedynku, którą usłyszałem w telewizji. To było ciekawe spotkanie, stojące na dobrym poziomie. My mieliśmy swoje sytuacje i gdybyśmy którąś wykorzystali, to można było pokusić się o trzy punkty. Niestety nie udało nam się to - stwierdził trener Ruchu Waldemar Fornalik. - Na pewno nie mogę odmówić zawodnikom dobrej gry i dużego zaangażowania po wyczerpującym meczu w Krakowie. Były obawy, że to się może odbić na naszych siłach, ale poza końcówką nic takiego nie miało miejsca - dodał trener, który miał żal do pseudokibiców zakłócających przebieg gry. - W momencie, gdy zespół łapał właściwy rytm mecz był przerywany. Być może komuś zależy na tym, aby Ruch nic nie zdobył w bieżącym sezonie - denerwował się Fornalik.

Wojciech Grzyb w doliczonym czasie gry zmarnował doskonałą okazję do zdobycia gola
Wojciech Grzyb w doliczonym czasie gry zmarnował doskonałą okazję do zdobycia gola

Chorzowianie o wygraną walczyli do ostatnich minut. Już w doliczonym czasie gry z kilku metrów główkował Wojciech Grzyb. Futbolówka jednak minęła bramkę strzeżoną przez Łukasza Skorupskiego. - Nie widziałem piłki i strzelałem w ciemno. Niestety zabrakło milimetrów - smucił się doświadczony pomocnik, dla którego prawdopodobnie były to ostatnie derby w karierze. - Zostało jeszcze kilka meczów. Gramy dalej - dodał na koniec z optymizmem Marcin Malinowski.

Źródło artykułu: