Napięta atmosfera towarzyszyła Pogoni od sobotniej klęski w meczu z Olimpią Elbląg. Już tego samego dnia wiceprezes klubu ds. sportowych Grzegorz Smolny rozmawiał z kibicami, którzy domagali się zmiany na stanowisku szkoleniowca. Media informowały natomiast o nazwiskach kandydatów na następce Marcina Sasala.
Decyzje pozostawały jednak tajemnicą do wtorku, kiedy to oficjalnie ogłoszono rozstanie z Sasalem i zatrudnienie Ryszarda Tarasiewicza.
- To nie jest decyzja jednodniowa. Nie było tak, że w święta zjedliśmy mazurka i postanowiliśmy: zmieniamy trenera! Zawsze obserwujemy pracę trenera, piłkarzy i doszliśmy do wniosku, że musimy dokonać roszady w tym momencie. Zostało jeszcze dziesięć kolejek i wszystko może wrócić na właściwe tory - tłumaczył Smolny.
- Zespół wygląda dobrze fizycznie. Potrzeba mu jakiegoś impulsu, spokoju w grze, nowego podejścia, dzięki którym piłkarze zachwycający jesienią wrócą do tamtej gry. Zimą drużyna się nie osłabiła, a wzmocniła. To musi być widoczne na boisku, a tak dotychczas nie było. Stąd decyzja o zmianie trenera - dodał wiceprezes.
Rozmowy z Ryszardem Tarasiewiczem toczyły się w poniedziałek. Trener wstępnie związał się ze szczecińskim klubem do końca sezonu. We wtorek przyjechał z Wrocławia do Szczecina, gdzie zaprezentował się dziennikarzom i poprowadził pierwsze zajęcia z zespołem. Trening ten obserwowała spora grupa rozgoryczonych ostatnimi wynikami kibiców.
- Cel jest jeden - awans. Podobnie jak piłkarze znam sytuację w tabeli i wiem ile meczów zostało do końca. Podobne chwile przeżywałem w Śląsku, gdy dwukrotnie awansowaliśmy. Ciśnienie jest duże na mnie, piłkarzach i zarządzie, ale trzeba sobie z nim radzić. Zawodnicy muszą się z nim oswoić, interesować się przede wszystkim swoją postawą na boisku i słuchać tego - co mam im do przekazania - opowiadał nowy trener Portowców.
Tarasiewicz był we wtorek ostrożny w słowach i wstępnych diagnozach.
- Oglądałem mecz Pogoni z Termalicą i obserwowałem - jak piłkarze starali się odrobić straty. Trudno powiedzieć co było przyczyną takiej a nie innej gry. Nie przychodzę z gotowym lekarstwem na wszystko, nikt nie ma patentu na wygrywanie. Będę w najbliższym czasie rozmawiał z zawodnikami - zapowiedział Tarasiewicz, przez lata związany ze Śląskiem Wrocław.
Być może zmiana na stanowisku trenera będzie szansą dla zawodników, których poprzedni szkoleniowiec odesłał do czwartoligowych rezerw. Przed Łukaszem Matuszczykiem, Adrianem Łuszkiewiczem i Danielem Wólkiewiczem może otworzyć się nowy rozdział w klubie.
- Przedstawimy trenerowi sytuację i tych zawodników. Wszystko może się zmienić, to jest temat do dyskusji - zdradził Smolny.