Świąteczne prezenty rozdane - relacja z meczu Flota Świnoujście - Wisła Płock

W śnieżne kwietniowe popołudnie w Świnoujściu miejscowa Flota podzieliła się punktami z Wisłą Płock. Podopieczni Krzysztofa Pawlaka do 77. minuty prowadzili 2:0, żeby po ostatnim gwizdku sędziego dopisać do swojego konta jeden punkt. Dla Wyspiarzy były to pierwsze strzelone bramki na własnym stadionie od października ubiegłego roku.

Początek meczu to obustronne badanie sił. Pierwszy strzał miał miejsce w 4. minucie. Krzysztof Bodziony zdecydował się na uderzenie z dystansu, a piłka po odbiciu się od jednego z zawodników Wisły wyszła poza boisko. W 12. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony Marka Opałacza, w polu karnym doszło do zamieszania, które próbował wykorzystać Ensar Arifović. Uderzenie głową Bośniaka trafiło jednak w obrońcę, a dobitkę Tomasza Ostalczyka obronił Boris Pesković. Po tej akcji garstka zgromadzonych kibiców oglądać mogła głównie niecelne zagrania i walkę w środku pola. W 26. minucie przed doskonałą okazją stanął Piotr Petasz. Były zawodnik Pogoni Szczecin otrzymał piłkę na piąty metr, lecz swojej okazji nie wykorzystał, nie trafiając czysto w futbolówkę. Dwie minuty później uderzenie głową Sebastiana Zalepy obronił Pesković, jednak chwilę później był już bez szans. Opałacz dośrodkował z rzutu wolnego, głową ponownie uderzał Zalepa i strzelił pierwszą w Świnoujściu bramkę dla Floty od blisko pół roku.

Flota będąc na fali dążyła do powiększenia przewagi. Kilka sekund po strzeleniu bramki z linii pola karnego uderzał Veselin Marchev, piłka trafiła w rękę zawodnika gości, lecz sędzia nie zdecydował się na podyktowanie "jedenastki" co wywołało sporo kontrowersji i awanturę przy ławce rezerwowych gospodarzy. Przed końcem pierwszej części meczu, Arifović dograł do niepilnowanego Nnamaniego, jednak ten zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie został zablokowany.

Początek drugiej połowy nie przyniósł ciekawych akcji. Pierwsza groźna sytuacja zakończyła się strzeleniem gola. W 59. minucie popis swoich umiejętności dał Bodziony. W indywidualnej akcji minął bez większych problemów trzech rywali i na koniec płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi Wisły. W 66. minucie rzut karny wywalczył Koba Szalamberidze. Do wykonywaniu "jedenastki" przygotowany był już Arifović, jednak w ostatniej chwili piłkę zabrał mu sam poszkodowany. Jak się okazało była to tragiczna w skutkach decyzja. Gruzin karnego nie wykorzystał, posyłając piłkę obok słupka. Dla podopiecznych Libora Pali był to być może kluczowy moment tego spotkania. W 73. minucie Joao z 16 metrów uderzył nad bramką, jednak już kilka minut później po podaniu Mosarta bez problemów umieścił piłkę w siatce.

Zepchnięci do defensywy świnoujścianie bronili się przed utratą kolejnej bramki. W 82. minucie z rzutu wolnego uderzał Petasz, piłkę odbił Artur Melon, lecz przy dobitce Łukasza Nadolskiego był już bez szans. Wisła odrobiła straty i oddała inicjatywę Flocie, która jednak nie potrafiła otrząsnąć się po szybko straconych golach. W 90. minucie z dystansu uderzał Szalamberidze, jednak i tym razem Pesković nie dał się pokonać, wybijając końcówkami palców piłkę.

Po meczu powiedzieli: 

Libor Pala (trener Wisły Płock): To już drugi mecz w którym odrabiamy straty. Znów przespaliśmy dużą część meczu i ponownie dopisało nam szczęście. Dzięki temu w tej rundzie meczu jeszcze nie przegraliśmy. Zbieramy po jednym punkcie, ale dla nas każdy punkt jest bardzo ważny. Odrabianie strat przez mój zespół znacząco podnosi morale drużyny. W pierwszej połowie nic nie pokazaliśmy, jednak po przerwie zagraliśmy lepiej.

Krzysztof Pawlak (trener Floty Świnoujście): Trudno cokolwiek powiedzieć po takim spotkaniu. W poprzednim meczu w trudniejszych okolicznościach udało nam się zremisować. W dzisiejszym meczu postawę niektórych zawodników trudno wytłumaczyć. Nie mam pretensji o zaangażowanie. Prowadziliśmy 2:0 i nie przypuszczałem nawet przez moment, że tego meczu możemy nie wygrać. Kilku zawodników nie dorosło jeszcze by grać na poziomie polskiej I ligi. Jeżeli zmieniam zawodnika słabego, na jeszcze słabszego to trzeba sobie zadać pytanie, co ci ludzie robią na boisku. Będziemy musieli to wszystko przemyśleć i poukładać, żeby więcej takich meczów nie było. Wiedziałem, że Wisła będzie trudnym rywalem, lecz skoro udało nam się zdobyć bramki i wyjść na prowadzenie to powinniśmy to uszanować. Niestety ponownie nie udało nam się wygrać, mamy dwa dni na rozmyślania i zobaczymy co przyniesie przyszłość.

Flota Świnoujście - Wisła Płock 2:2 (1:0)
1:0 - Zalepa 33'
2:0 - Bodziony 59'
2:1 - Joao Paulo 77'
2:2 - Nadolski 82'

Składy
:

Flota Świnoujście
: Melon - Fryc, Zalepa, Udarević, Opałacz, Ostalczyk (87' Śpiączka), Chyła, Bodziony, Marchev (46' Szalamberidze), Arifović, Nnamani (68' Okińczyc).

Wisła Płock
: Pesković - Jakubowski, Radic, Zembrowski, Jaron, Petasz, Matar, Rutkowski (46' Mosart), Ricardinho (64' Sekulski), Nadolski, Biliński (46' Joao Paulo).

Żółte kartki
: Chyła, Opałacz, Szalamberidze, Zalepa (Flota) oraz Zembrowski, Nadolski, Pesković, Mosart (Wisła).

Sędzia
: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów
: 250.

W 66. minucie Szalamberidze (Flota) nie wykorzystał rzutu karnego. Gruzin strzelił obok bramki.

Źródło artykułu: