LM: Real i Chelsea wielkimi faworytami, cypryjska rewelacja postawi się Królewskim?

Nie Man City, nie Man Utd, nie Inter i nie Arsenal, ale APOEL Nikozja i Benfica Lizbona wywalczyły awans do najlepszej "8" Champions League. Czy drużyny z Cypru i Portugalii będą w stanie powalczyć jak równy z równym z potentatami z Madrytu i Londynu?

Bez Xabiego Alonso, Lassa Diarry, Angela di Marii, Jose Callejona i Ricardo Carvalho zagrają na GSP Stadium Królewscy. Najbardziej odczuwalna będzie zapewne absencja pierwszego z wymienionych, który pauzuje za żółte kartki. W tej sytuacji Samiemu Khedirze w środku pola partnerować będzie bądź Esteban Granero, bądź Fabio Coentrao. Real, który w bieżącej edycji LM wygrał 7 z 8 meczów, jest bezapelacyjnym faworytem, czego nie ukrywa zwykle ostrożny w prognozach Jose Mourinho. - Obu drużyn nie można porównywać, ale szanujemy APOEL. Prześledziliśmy ich rozwój i wiemy, że czeka nas trudny bój. Grają znakomicie zespołowo, a to coś więcej niż umiejętności indywidualne poszczególnych zawodników. Mam przeczucie, że losy awansu rozstrzygną się dopiero na Bernabeu - twierdzi "The Special One", który w wyjściowej "11" postawi nie na Gonzalo Higuaina, a na Karima Benzemę. Los Blancos staną przed szansą odniesienia 200. zwycięstwa w historii meczów o Puchar Europy. Pod tym względem Real nie ma sobie równych, dystansując Bayern (141 wygranych), Barcelonę (133) oraz Man Utd (132).

Kogo liderzy Primera Division powinni się obawiać w Nikozji? Przede wszystkim najlepszego strzelca Ailtona (Brazylijczyk ma na koncie 3 gole; co ciekawe, APOEL łącznie w tej edycji LM wbił rywalom 7 bramek, podczas gdy Real... 24!) oraz Ivana Trickovskiego, który zastąpi zawieszonego Gustavo Mandukę. Nieprzychylnego przyjęcia może spodziewać się Cristiano Ronaldo, który był przeraźliwie wygwizdywany podczas meczu eliminacji EURO 2012 na Cyprze. Portugalczyk nie będzie miał łatwego zadania - APOEL w 8 rozegranych meczach dał sobie wbić tylko 7 bramek. - Tak naprawdę nie wiemy, czego się spodziewać. Jesteśmy jednak optymistycznie nastawieni. Zobaczymy, co wydarzy się na boisku. W każdym razie to będzie pojedynek 11 na 11 - spokoju nie traci Ailton. Swoim podopiecznym niewiele szans daje trener Ivan Jovanović. - Żeby coś ugrać, musimy rozegrać idealne zawody. My możemy się wiele nauczyć od Realu, a Królewscy od nas niczego - uważa Serb. Do tej pory Dionisios Chiotis i spółka pokonywali rywali z Albanii, Słowacji, Polski, Ukrainy, Rosji, Portugalii oraz Francji. Czy wystarczy im umiejętności na potentata z Hiszpanii?

Chelsea, odkąd po heroicznym boju wyeliminowała Napoli, ponownie wróciła do przeciętnej dyspozycji. W meczach z Man City (1:2) i Tottenhamem (0:0) The Blues nie zachwycili i jasne stało się, że Roberto Di Matteo nie odmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki gry londyńczyków. W rywalizacji o półfinał Anglicy nie mają jednak najsilniejszego rywala, choć trzeba przypomnieć, że Benfica w fazie grupowej nie dała się pokonać Czerwonych Diabłom (1:1 i 2:2). - Jeśli nie awansujemy do "4", będzie to stracony rok. Można zaakceptować brak triumfu w lidze z powodu przebudowy drużyny, ale na pożegnanie z Ligą Mistrzów już teraz nie możemy sobie pozwolić - przekonuje Petr Cech. - Musimy być pewni siebie. Nasza forma jest ostatnio całkiem niezła - twierdzi Gary Cahill. Przeciwko Chelsea przemawiają statystyki - ekipa ze Stamford Bridge nie wygrała żadnego z 4 wyjazdowych meczów (porażki z Bayerem i Napoli, remisy z Genk i Valencią). Di Matteo od 1. minuty wystawi dwóch graczy, którzy przywędrowali do Londynu z Benfiki - Davida Luiza oraz Ramiresa. Media sądzą, że The Blues zagrają ustawieniem 4-2-3-1 z Frankiem Lampardem w środku pola i wysuniętym Didierem Drogbą, ale bez Raula Meirelesa i Fernando Torresa.

- Nasi rywale mają świetny skład, świetnych piłkarzy, ale my również. Benfica nie boi się nikogo i uważam, że ma sporą szansę - mówił tuż po wylosowaniu Chelsea dyrektor sportowy Orłów, Rui Costa. W podobnym tonie wypowiadają się podopieczni Jorge Jesusa. - Naszym celem było uniknięcie Barcy, Realu i Bayernu, co nam się udało. Jeśli Chelsea uważana jest za faworyta, to dobrze dla nas. Zamierzamy rozegrać najlepszy mecz w sezonie - odgraża się Javi Garcia. We wtorek na Estadio da Luz nie wystąpią Ezequiel Garay i Yannick Djalo, ale gotowi są doświadczony stoper Luisao, Axel Witsel oraz supersnajper Oscar Cardozo. W ostatni weekend Benfica, choć grała w najsilniejszym zestawieniu, tylko zremisowała 0:0 z Olhanense i spadła na 3. miejsce w tabeli. Orły mogą wzorować się na niżej notowanym lokalnym rywalu, Sportingu, który ku zaskoczeniu wszystkich wyeliminował z Ligi Europejskiej zespół w tym sezonie lepszy od Chelsea, Man City (1:0 i 2:3). Lizbończycy zagrają o półfinał po raz pierwszy od sezonu 2005/2006, gdy nie sprostali Dumie Katalonii (0:0 i 0:2).

Wtorkowe ćwierćfinały Ligi Mistrzów:

APOEL Nikozja - Real Madryt / wt. godz. 20.45

Benfica Lizbona - Chelsea Londyn / wt. godz. 20.45

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW ->>>

Źródło artykułu: