Jacek Grembocki (trener Znicza Pruszków): Gratuluje trenerowi Żurkowi zasłużonego zwycięstwa. Szkoda, że mój zespół nie wykorzystał szansy do wywiezienia z Katowic trzech punktów, która się nadarzyła, i straciliśmy pod koniec pierwszej połowy bramkę. Znając mentalność śląskiej piłki wiedziałem, że będzie tutaj bardzo ciężko. Mam bardzo młody zespół, który powinien nad sobą jeszcze wiele pracować. GKS Katowice dał nam lekcję piłki. To wszystko, co grał GKS, my też potrafimy zagrać. Niestety niektórzy moi zawodnicy uwierzyli, że są piłkarzami. Moja rola jest teraz taka, żeby sprowadzić ich do tego poziomu, w którym walczyli, grali agresywnie i do przodu. Nasza gra zawsze polegała na graniu do przodu. Tym razem niektórzy grali do tyłu, jakby chcieli mi zrobić na złość. Muszę jednak powiedzieć, że jak na nową pierwszą ligę, mecz ten stał na bardzo wysokim poziomie.
Jan Żurek (trener GKS-u Katowice): Były w tym meczu fragmenty dobre, z których jestem zadowolony. Przede wszystkim zabrakło jednak u nas skuteczności. Gdybyśmy wykorzystali wszystkie sytuacje, które stworzyliśmy, to nie denerwowalibyśmy się przez resztę spotkania. Cieszę się z trzech punktów, a także z tego, że kibice pożegnali Adama Ledwonia. On na pewno był z nami. Wygraliśmy mecz i jest to dla nas bardzo ważne. Znicz jest to drużyna bardzo nieprzyjemna dla każdego przeciwnika. Teraz trzeba myśleć o następnym spotkaniu. Czeka nas jeszcze sporo pracy. Podobało mi się to, że zespół grał piłką. Wierzyłem, że stworzymy sobie sytuacje i że wygramy ten mecz. I tak też było. Brakuje jeszcze spokoju i skuteczności, ale chłopcy dobrze pracują i myślę, że to zwycięstwo podbuduje ich.
Adrian Bieniek (Znicz Pruszków): Nie powiedziałbym, że ten mecz był w moim wykonaniu dobry. Miałem dużo szczęścia. Na pewno mogliśmy zagrać dużo lepiej. Bramka do szatni podcięła nam skrzydła. Zabrakło nam drugiej bramki, która jeszcze bardziej by nas uskrzydliła. Niestety straciliśmy tuż przed przerwą gola i sądzę, że to przesądziło o losach całego meczu. Po strzeleniu gola na 1:0 chcieliśmy grać z kontry, bo jesteśmy w tym w miarę nieźli.
Tomasz Prasnal (GKS Katowice): Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa. Zakładaliśmy sobie tę wygraną, bo gdzie jak gdzie, ale przed własną publicznością musimy wygrywać mecze. Po słabszym meczu w Turku, trochę lepszym w Zabierzowie, sami byliśmy ciekawi, jak wypadnie ta domowa inauguracja. Cieszę się, że tak wyszło. Wiedzieliśmy, jak gra Znicz. Niestety nacięliśmy się na kontrę, ale na szczęście potrafiliśmy się zmobilizować i do przerwy wyrównać. Druga połowa to już była pełna kontrola w naszym wykonaniu.
Grzegorz Bonk (GKS Katowice): Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu jakaś specjalna. Mieliśmy niezłą sytuację, ale później inicjatywę przejął Znicz i strzelił bramkę. Na szczęście jeszcze przed przerwą udało się wyrównać. W drugiej połowie już bezdyskusyjnie to my mieliśmy przewagę. Co do mojego występu... zawsze można zagrać lepiej. Jestem zadowolony z tego, że wygraliśmy. Z meczu na mecz czuję się coraz lepiej, ale w końcówce brakuje jeszcze trochę sił.
Marcin Krysiński (GKS Katowice): Pierwsze zapowiedziane zwycięstwo. Po kiepskim starcie nie pozostało nam nic innego, jak tylko gonić czołówkę. Mecze u siebie trzeba wygrywać, zwłaszcza pierwszy. Było trochę nerwowości, może właśnie spowodowane tym, że było to pierwsze spotkanie u siebie. Początek niezbyt ciekawy, gra się nie kleiła za bardzo, ale mimo to mieliśmy swoje sytuacje. Jedno dłuższe kopnięcie nas załatwiło praktycznie. Cieszę się, że jeszcze do przerwy zdołaliśmy wyrównać. Pokazaliśmy charakter i zasłużenie wygraliśmy.