Opiekun Białej Gwiazdy podkreślił jednak, że nie złożył broni, jeśli chodzi o obronę mistrzowskiego tytułu: - Tego nie powiedziałem. Wyniki w lidze były takie, jakie były, a także po meczu w Lidze Europejskiej było to dla nas ważne spotkanie. To że nie stwarzaliśmy sytuacji, nie oddaliśmy strzału na bramkę to wielki minus. Miałem nadzieję, że w drugiej połowie grając w ten sposób Korona w końcu popełni błąd. Nie powiedziałbym, że graliśmy na utrzymanie. Czasami trzeba mieć trochę cierpliwości w ataku pozycyjnym.
Kategorycznie odciął się od szukania przyczyn porażki w ewentualnym zmęczeniu swoich zawodników czwartkowym meczem Ligi Europejskiej ze Standardem w Liege: - Nie szukam usprawiedliwienia ani dla siebie, ani dla zawodników. Nie chcę słuchać tego, że graliśmy trzy dni po meczu Ligi Europejskiej, bo to nie jest żadnym wytłumaczeniem. Bardziej martwi mnie to, że już trzeci mecz graliśmy w osłabieniu. Tu jest coś nie tak.
Trener Moskala zdenerwowało pytanie o to, czy ma jeszcze wiarę w swój zespół. - Po pierwszym meczu ze Standardem słuchaliśmy, że gramy dobrze, a teraz słyszę pytanie o brak pasji i zaangażowania. Oczywiście, że wierzę w tę drużyną i biorę za nią odpowiedzialność - zapewnił szkoleniowiec mistrzów Polski.