Biała Gwiazda od 49. minuty grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Michała Czekaja. Na cztery wiosenne mecze Wisły, to był trzeci, kiedy kończyli grę w "10". W pierwszym spotkaniu 1/16 finału Ligi Europejskiej ze Standardem Liege za dwie żółte kartki z boiska też wyleciał Czekaj, a w rewanżu Gervasio Nunez. - Dopóki graliśmy w "11", byliśmy lepszą drużyną. Po zejściu Michała gra padła. Ciężko grając kolejne spotkania w osłabieniu, kreować sytuacje. Wydaje się, że brakuje zdrowia. Ze strzelaniem bramek nie mamy problemu, bo tydzień temu z Zagłębiem było 2:2. Takie mamy założenia, żeby utrzymywać się przy piłce. Gra się 90 minut, więc chcieliśmy być cierpliwi i czekać na swoje szanse. Od Wisły oczekuje się "krakowskiej gry" i tak staramy się grać - mówi Garguła. - Wiosną zagraliśmy cztery mecze i to z Koroną było naszym najsłabszym. Powinniśmy wykorzystać atut własnego boiska i zwyciężyć - dodaje.
Od 16 do 26 lutego mistrzowie Polski rozegrali cztery spotkania i Garguła w tym upatruje przyczyn słabszej postawy przeciwko Koronie: - Po tej porażce jesteśmy podwójnie źli, bo takich wynikach innych spotkań, mogliśmy się zbliżyć do czołówki. Musimy się solidnie zregenerować, bo mamy za sobą maraton grania co trzy dni, co było w nas widoczne. W poprzednich meczach graliśmy dobrze mimo osłabienia, ale teraz zabrakło zdrowia, żeby grać w osłabieniu. Nie jesteśmy robotami, żeby grając mecze w osłabieniu, nie było widać różnicy w naszej grze.