Bayern, który tak znakomicie prezentował się jesienią w Champions League (bezapelacyjne zwycięstwo 2:0 z Man City), ostatnio nie zachwyca i po bezbramkowym remisie z outsiderem Bundesligi z Freiburga spadł na 3. miejsce w tabeli. - Bawarczycy na pewno zagrają inaczej niż w meczu ligowym. Są faworytami, przyjeżdżają do Bazylei po zwycięstwo - twierdzi gwiazdor Szwajcarów, Xherdan Shaqiri, który od przyszłego sezonu będzie piłkarzem... Bayernu! Zapytałem pana Heynckesa, czy będzie na mnie zły, jeśli strzelę gola Bayernowi. Zaśmiał się i odpowiedział: Już ja na ciebie coś wymyślę! Z mojej strony na pewno nie będzie taryfy ulgowej - zapowiada 20-letni skrzydłowy. - Wiemy, na co nas stać. Nie ciąży na nas wielka presja, zamierzamy czerpać przyjemność z tego meczu - ocenia bramkarz Yann Sommer.
Zespół Heiko Vogela faworytem z pewnością nie jest, ale udowodnił już, że potrafi walczyć jak równy z równym z europejskimi potęgami (3:3 i 2:1 z Manchesterem United!). Tacy piłkarze jak Shaqiri, Granit Xhaka, Marco Streller czy Alexander Frei w pojedynkę potrafią rozstrzygnąć losy meczu. W sezonie 2010/2011 obie drużyny zmierzyły się w fazie grupowej. Wówczas na St. Jacob Park Bawarczycy wygrali 2:1 po golach Bastiana Schweinsteigera. Tym razem środkowego pomocnika zabraknie z powodu kontuzji, a zastąpi go Luiz Gustavo. W wyjściowej jedenastce po dłuższej przerwie znajdzie się Arjen Robben obok Thomasa Muellera i Francka Ribery'ego. - Basel nie awansował do "16" przez przypadek. Z pewnością będą bardzo zmotywowani, ich skład to mieszanka doświadczenia i młodości. Jeśli jednak spiszemy się tak jak w fazie grupowej, mamy sporą szansę - analizuje Jupp Heynckes.
Na papierze faworytem włosko-francuskiej rywalizacji jest Inter. Jednak ostatnie rezultaty wicemistrza Italii (0:1 z Lecce, 4:4 z Palermo, 0:4 z Romą, 0:1 z Novarą i 0:3 z Bolonią) sprawiają, że mało kto wierzy w Nerazzurrich. Media na Półwyspie Apenińskim przewidują, że w przypadku porażki na Stade Velodrome z posadą pożegna się Claudio Ranieri. - To dla nas dziwny sezon. Najpierw szło nam fatalnie, potem świetnie, a teraz znowu źle. Jeśli jednak chodzi o Ligę Mistrzów, jestem pewien, że zaprezentujemy się z dobrej strony. Nie myślę o tym, co wydarzy się po środzie. Koncentruję się na meczu z Marsylią - mówi trener Interu. - Najważniejsze to odzyskać równowagę i być zgranym tak jak miesiąc temu. Na pewno nie się poddamy - zapowiada kapitan drużyny Javier Zanetti. Na szpicy zagra odrodzony Diego Milito, a piłki podawać będzie mu bezbarwny w ostatnich tygodniach Wesley Sneijder. W głębi pola wystąpią niedoświadczony Andrea Poli oraz Angelo Palombo, który jeszcze 28 stycznia biegał po boiskach Serie B!
Olympique, który w grupie dwukrotnie pozostawił w pokonanym polu Borussię Dortmund, jest dla odmiany niepokonany od 23 listopada zeszłego roku. Drużyna Didiera Deschampsa zagra jednak bez supersnajpera Loika Remy'ego, który jest kontuzjowany. Zastąpi go Brazylijczyk Brandao, a z głębi pola będą atakować błyskotliwi Ghańczycy: Jordan i Andre Ayew. - Musimy pamiętać, że Inter ma składzie 9 graczy, którzy półtora roku temu wygrali Ligę Mistrzów. Ranieri na pewno znajdzie rozwiązanie, by przywrócić zespół na właściwą ścieżkę. My nie jesteśmy pewni siebie, chociaż wierzymy w nasze możliwości. Nie mamy Remy'ego, ale taki jest futbol - przyznaje Deschamps. Inter i Olympique po raz ostatni zmierzyły się w sezonie w ćwierćfinale Pucharu UEFA w sezonie 2003/2004. Dwukrotnie 1:0 zwyciężyli marsylczycy, a jednego z goli zdobył Didier Drogba.
Wtorkowe mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów:
FC Basel - Bayern Monachium
/ śr. godz. 20.45
Olympique Marsylia - Inter Mediolan / śr. godz. 20.45
Relacja z wtorkowych spotkań 1/8 finału Ligi Mistrzów TUTAJ i TUTAJ.