Selekcjoner biało-czerwonych Leo Beenhakker żałuje tylko, że wcześniej nie miał okazji przyjrzeć się im w rozgrywkach ligowych.
- Całe to zamieszanie jest szkodliwe nie tylko dla mnie, ale i dla całej polskiej piłki. Od razu jednak wyjaśniam, że decyzje nie były podejmowane w ciemno. Powołania były wysyłane na podstawie występów z poprzedniego sezonu albo tegorocznych sparingów i meczów europejskich pucharach - tłumaczy Holender.