Saidi Ntibazonkiza po raz pierwszy na ławce?

Na zakończenie 2011 roku skrzydłowego Cracovii Saidiego Ntibazonkizę może spotkać przykra niespodzianka. Wszystko wskazuje na to, że w sobotnim meczu z Legią Warszawa Burundyjczyk po raz pierwszy odkąd jest w Polsce, znajdzie się na ławce rezerwowych.

Do tej pory jeśli tylko był zdrowy, u każdego z kolejnych trenerów jacy w ciągu ostatnich 18 miesięcy pracowali w Cracovii zawsze znajdował się w wyjściowej "11". Stawiali na niego Rafał Ulatowski, Marcin Sadko, Jurij Szatałow i stawiał na niego także Dariusz Pasieka. "Stawiał", ponieważ bardzo prawdopodobne, że w Warszawie zostawi 24-letniego skrzydłowego na ławce.

Kłopoty Burundyjczyka zaczęły się od rozegranych 6 listopada derbów Krakowa, w których doznał kontuzji łydki. Mimo urazu udał się na zgrupowanie swojej drużyny narodowej przed dwumeczem eliminacji MŚ 2014 z Lesotho i zagrał w drugim spotkaniu. Po powrocie do Polski wystąpił jeszcze z Ruchem Chorzów, ale w czasie tego meczu odnowiła mu się kontuzja. Z tego względu zabrakło go w dwóch kolejnych meczach z GKS-em Bełchatów i Koroną Kielce, w których Pasy zdobyły 4 punkty. To pokazało, że krakowianie potrafią sobie poradzić bez Ntibazonkizy.

W czasie przygotowań do sobotniego meczu z Legią Ntibazonkiza znajduje się poza wyjściowym składem. - Jeszcze nie wiadomo, czy będę na ławce. Nawet jeśli, to będzie coś nowego, ponieważ wcześniej jeśli byłem zdrowy, to grałem. Chcę grać, ale jestem tylko piłkarzem. W Holandii siadałem na ławce tylko, kiedy wracałem po jakichś poważniejszych urazach - mówi Ntibazonkiza.

- Saidi nawet w 80 proc. jest pożyteczny dla drużyny. Czy zagra? Zobaczymy. W ostatnich dwóch meczach nie grał, a zespół zdobył 4 punkty, więc to jest pewien atut drużyny - analizuje trener Pasieka i dodaje: - Wszystko zależy od dyspozycji poszczególnych zawodników. Najlepsza rzecz, jaka może się nam przydarzyć, to konkurencja w zespole. Jeśli piłkarze, znajdujący się poza pierwszą jedenastką walczą o miejsce w wyjściowym składzie, to wytwarzają większą mobilizację w drużynie. Uważam, że mamy odpowiednią liczbę ludzi, którzy spowodują, że ta rywalizacja się zwiększy, a co za tym idzie - automatycznie podniesie się również poziom gry tej drużyny.

Mówi się o tym, że Ntibazonkiza nosi się z zamiarem odejścia z Cracovii, ponieważ jest zmęczony uwikłaniem w permanentną walką o utrzymanie w lidze. On sam publicznie odcina się od tego: - Dobrze czuję się w Cracovii. Nie jakoś bardzo, ale jest w porządku. Nic nie wiem o transferze. Jeśli miałbym iść do lepszej drużyny, to oczywiście byłoby to dla mnie dobre, ale w tej chwili nic nie wiem o żadnym transferze.

- Saidi sam nie poinformował mnie o tym, że chce odejść z klubu, a spekulacji mediów nie chciałbym komentować. Nie wiem nic o tym, by wpłynęła do klubu oferta kupna Saidiego. On jest w tej chwili zawodnikiem Cracovii i przygotowuję go do tego, że zacznie rundę rewanżową z naszą drużyną. Czy byłaby to duża strata czy zysk nie będę się nad tym zastanawiał, dopóki sytuacja nie będzie klarowna. Jeśli dzisiaj jest naszym zawodnikiem, to nie ma o czym dyskutować - kończy temat Pasieka.

Ntibazonkiza trafił do Cracovii latem 2010 roku z holenderskiego NEC Nijmegen. Pasy zapłaciły za niego ok. 700 tys. euro, co jest rekordem w historii klubu. Burundyjczyk wystąpił do tej pory w 41 ligowych meczach Cracovii, w których zdobył 8 goli i zanotował 5 asyst.

Komentarze (0)