- To, co dzieje się wokół reprezentacji, dotyka także nas. My jednak staramy się od tego odciąć i nie myśleć o tym. Myśleć o meczu, wychodzić na boisko i wygrywać mecze. Tym razem zupełnie nam się nie udało - stwierdził podstawowy zawodnik w kadrze Franciszka Smudy - Rafał Murawski. Kibice na Stadionie Miejskim pokazali co myślą o pomyśle PZPN i co chwilę skandowali "gdzie jest orzeł?". Brakowało regularnego dopingu.
Pierwszą bramkę Polacy stracili po błędach Ludovika Obraniak oraz Wojciecha Szczęsnego. Pierwszy stracił piłkę na własnej połowie, a drugi za daleko wyszedł poza linię bramkową i Mario Balotelli przelobował go. - Odnoszę wrażenie, że do sześćdziesiątej minuty popełniliśmy tylko dwa błędy, które w skutkach były dla nas tragiczne. Nie było to nasze najlepsze spotkanie. Włosi nie mieli dużo sytuacji, ale stworzyli przewagę w środku pola. Moim zdaniem wygrali zasłużenie. Nie wiem, czy po takim meczu kibice mają prawo obawiać się Włochów na Euro 2012 - powiedział defensywny pomocnik.
Balotelli (z lewej) i Murawski
Murawski nie ukrywa, że biało-czerwoni tego dnia zagrali słabo i nie mieli atutów, aby przeciwstawić się dobrze zorganizowanym Włochom. - Zagraliśmy źle. Nie rozumieliśmy się na boisku tak, jak powinniśmy. Nie funkcjonowało to tak jak wcześniej. Ale takie mecze się zdarzają - tłumaczył.
Jego zdaniem na mistrzostwach Europy w przyszłym roku pojedynki będą wyglądały zupełnie inaczej. Od dwóch lat gramy jedynie w meczach towarzyskich. - Mecze na mistrzostwach Europy będą zupełnie inne, niż towarzyskie, które cały czas rozgrywany. Nikt nie będzie się odkrywał tak jak teraz. To będą mecze bardziej stonowane. Każdy będzie czekał na błąd rywala. My przede wszystkim musimy poprawić grę obronną. To nasze główne zadanie na kilka najbliższych miesięcy - zakończył Rafał Murawski.