Piotr Stawarczyk: Jestem szczęśliwy z mojej pierwszej bramki w sezonie

Ruch Chorzów, w meczu 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, rozgromił na wyjeździe ŁKS Łódź 4:0 (1:0). Dzięki temu zwycięstwu, chorzowianie zapewnili sobie awans na trzecie miejsce w ligowej tabeli.

- Na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni z tego zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że ŁKS to groźny zespół, który zgromadził ostatnio dość dużo punktów. Tym samym cieszymy się z tego zwycięstwa, a ja osobiście jestem szczęśliwy ze zdobytej pierwszej bramki w tym sezonie - przyznał po meczu Piotr Stawarczyk.

Rosły obrońca Ruchu otworzył wynik spotkania już w osiem minut po pierwszym gwizdku sędziego. Piłka w siatce łodzian znalazła się po dobrze rozegranym rzucie rożnym przez chorzowian. - Może nie akurat przed tym spotkaniem, ale przed każdym meczem trenujemy stałe fragmenty gry. Teraz w tych czasach jest taka piłka nożna, że często to właśnie stałe fragmenty gry otwierają wynik spotkania i decydują o przebiegu - uważa "Stawar".

Czy ŁKS zaskoczył czymś podopiecznych Waldemara Fornalika? - Nie można powiedzieć, że ŁKS czymś nas zaskoczył, bo obserwujemy też grę innych zespołów, wiedzieliśmy, jakie mają atuty, na co musimy być przygotowani i myślę, że wykonaliśmy bardzo dobrze swoją robotę.

Dzień przed meczem z Ruchem, ŁKS stracił trenera Michała Probierza, który rozwiązał kontrakt z łodzianami i przeszedł do Arisu Saloniki. Czy nagłe odejście 39-letniego szkoleniowca mogło mieć wpływ na postawę gospodarzy? - Nie, ciężko mi powiedzieć, bo tak naprawdę nas nie powinno to interesować. Wiadomo, my musimy dbać o swój interes i na to patrzeć - kończy.

Komentarze (0)