Zmiana priorytetów Sandecji: Musimy zacząć wygrywać na wyjeździe

Sandecja Nowy Sącz kontynuuje passę meczów bez porażki. Po sobotnim remisie w wyjazdowej potyczce z Ruchem Radzionków świetna seria drużyny z Małopolski została przedłużona do sześciu kolejek.

Sezon na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy Sandecja rozpoczęła ogromnym falstartem. Nowosądeczanie zamiast z kopyta ruszyć do zapowiadanej głośno batalii o awans po sześciu kolejkach plasowali się w strefie spadkowej, z raptem jednym zwycięstwem na koncie. Potem zespół z Małopolski złapał wiatr w żagle i w sześciu ostatnich meczach nie zaznał goryczy porażki.

W sobotę podopieczni Mariusza Kurasa wywieźli punkt z Bytomia-Stroszka, po remisie z Ruchem Radzionków (1:1). Do przerwy Sandecja prowadziła, ale w drugiej połowie dała się Cidrom całkowicie zdominować i tylko nieskuteczności gospodarzy nowosądecka drużyna zawdzięcza fakt, że tego meczu nie przegrała.

Punkt zdobyty na Śląsku w Sandecji nie przyjęto ze szczególnym zadowoleniem. - Ten remis jest dla nas jak porażka - przekonuje Tomasz Midzierski, strzelec jedynej bramki dla nowosądeczan w tym meczu. - W pierwszej połowie byliśmy lepsi, potem Radzionków mocno nas przycisnął i straciliśmy bramkę podobną do tej, jaka wpadła w meczu z Olimpią Grudziądz. Serię meczów bez porażki podtrzymaliśmy, ale też wciąż nie wygraliśmy na wyjeździe. Szkoda, bo mieliśmy świetne ku temu okazje, by z Ruchem wygrać - dodaje.

Przy trafieniu dla Sandecji defensywa radzionkowian popełniła "wielbłąda". - Obrońcy Ruchu wybili piłkę, poszła druga z lewej strony, wrzucał chyba Eismann czy "Bury" [Filip Burkhardt - przyp. red.], piłka przeszła jeszcze po głowie Bartka Kopacza, który ją przedłużył i wystarczyło tylko przyłożyć głowę kontrującą po długim słupku. Jak to trenerzy mawiają: "skąd przyszła, tam wraca" i wpadła - opisuje Midzierski.

Drużyna z Nowego Sącza prezentuje w ostatnich meczach stabilną formę, ale ma problemy ze zdobywaniem kompletów punktów. - Jak chcemy w tej lidze powalczyć o coś więcej, to musimy te mecze wygrywać, a nie tylko remisować. Wiadomo, że punkt to punkt, ale to nie to samo co trzy punkty. Nie możemy być minimalistami i zacząć wygrywać, szczególnie na wyjazdach - wskazuje rosły stoper Sandecji.

- Szósty mecz bez porażki cieszy, ale to ciągle nie jest to, co chcemy grać. Z drugiej strony punkt w Radzionkowie to cenny rezultat, bo Ruch to naprawdę silna drużyna, jedna z lepszych z jakimi graliśmy w tej lidze. Dziwi to, że są dzisiaj tak nisko w tabeli, ale może to dlatego, że jak my trochę na początku sezonu się pogubili - analizuje gracz drużyny z Małopolski.

Komentarze (0)