Spotkanie od samego początku toczyło się głównie w środkowej strefie boiska. Obie drużyny grały bardzo asekuracyjnie w obronie i bez większego ryzyka konstruowały akcje ofensywne.
Pierwsza bramka spotkania była z pewnością ozdobą całego meczu. Piłkę na 25 metrze od bramki Michała Wróbla przyjął Dawid Kubowicz, który bez namysłu uderzył, a piłka wpadła tuż pod poprzeczkę do siatki golkipera miejscowych. Od tego momentu śmielej zaczęli grać gospodarze, którzy bardzo szybko odpowiedzieli na straconego gola. W 24. minucie na lewej stronie piłkę otrzymał Poul Grischok, który ładnym zwodem minął jednego z obrońców gości, wrzucił piłkę w pole karne gdzie formalności dopełnił Janusz Dziedzic i tzw. podcinką umieścił piłkę w siatce.
Bramka strzelona przez podopiecznych Marcina Kaczmarka sprawiła, iż biało-zieloni przejęli inicjatywę i stwarzali groźne sytuacje pod bramką Sebastiana Nowaka. Bardzo aktywny tego dnia był Dziedzic, który nie tylko ładnie grał tyłem do bramki przyjezdnych, ale i oddawał groźne strzały na bramkę wspomnianego Nowaka, który spisywał się bez zarzutu. W odpowiedzi w 43. minucie pojedynku, ładnie do prostopadłej piłki wyszedł Jakub Bisku jednak na posterunku był bramkarz grudziądzkiej Olimpii.
W drugiej połowie meczu obie drużyny miały dogodnej sytuacje do zmiany wyniki. Zarówno z jednej jak i drugiej strony brakowało jednak wykończenia. Przykładem tego może być 58. minuta spotkania kiedy to, po strzale Grischoka, piłka wybita przez bramkarza gości trafia pod nogi Dziedzica, który strzela z bliskiej odległości nad bramką. Dużo ożywienia wniósł także wprowadzony w drugiej połowie Jakub Cieciura, który w 72. minucie fenomenalnym prostopadłym zagraniem uruchomił Dziedzica, a ten z trudnej pozycji trafił w słupek.
Piłkarze Termalici dla których remis z pewnością nie był zadowalającym rezultatem zaczęli coraz śmielej atakować. Aktywny z przodu byli Dariusz Pawlusiński, Andrzej Rybski czy tez Emil Drozdowicz, ale za każdym razem na posterunku byli stoperzy beniaminka I ligi. Niemal każdą piłkę "czyścił" Maciej Dąbrowski, który jednak wraz z kolegami z defensywy nie ustrzegł się błędu, mogącego kosztować Olimpię stratę punktu. W 83 minucie piłkę w polu karnym przejął Łukasz Szczoczarz, który z 3 metrów przeniósł futbolówkę nad bramką Wróbla. Jak się później okazało była to najdogodniejsza sytuacja dla gości by wywieźć z Grudziądza komplet punktów. - Chcieliśmy zaskoczyć rywala, wyszliśmy dwójką napastników, stworzyliśmy dużo okazji jednak bez jakiś klarownych sytuacji. Remis jak wiadomo nas nie zadowala, ale jak meczu nie można wygrać to trzeba umieć go zremisować. Pozostał niedosyt - powiedział trener gości Dusan Radolski.
Podział punktów z pewnością nie zadowala żadnej ze stron. Grudziądzanie dla których każdy zdobyty punkt jest na wagę złota, tym razem pozostawia niedosyt. Nie inaczej jest wśród rywali, którzy mając aspiracje gry w najwyższej klasie rozgrywkowej muszą takie mecze wygrywać. - Cieszymy się z tego remisu, ale jak zwykle u siebie chcemy wygrywać. Dla nas każdy punkt jest bardzo cenny i mimo, iż ten remis nie jest jakimś sukcesem, to musimy być chociaż troszkę zadowoleni. Oczywiście mieliśmy swoje okazje, ale Termalica również mogła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Natomiast przed nami teraz bardzo ważne mecze i musimy się do nich jak najlepiej przygotować - skomentował tuż po meczu trener gospodarzy Marcin Kaczmarek.
Olimpia Grudziądz - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:1 (1:1)
0:1 - Kubowicz 17'
1:1 - Dziedzic 24'
Składy:
Olimpia Grudziądz: Wróbel - Bartłomiej Kowalski, Kokoszka, Dąbrowski, Grischok (68' Cieciura), Frańczak, Białek (83' Copik), Ratajczak, Kryszak, Ruszkul, Dziedzic (74' Tumicz).
Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Nowak - Skołorzyński (67' Mateusz Kowalski), Cios, Czerwiński, Kubowicz, Biskup, Lipecki, Rybski, Pawlusiński, Trafarski (86' Metz), Drozdowicz (75' Szczoczarz).
Żółta kartka: Frańczak (Olimpia Grudziądz).
Sędzia: Piotr Siedlecki.