KSZO SSA Ostrowiec Św. miał się szybko piąć w górę tabeli, jednak póki co piłkarze pomarańczowo-czarnych zdobywają punkty w meczach wyjazdowych, natomiast nie mogą się przełamać na własnym obiekcie. W ostatnim pojedynku ligowym w Nowym Dworze Mazowieckim podopieczni trenera Zbigniewa Stefaniaka urwali punkty wyżej notowanemu rywalowi, choć jak podkreślają piłkarze komplet oczek powinien paść ich łupem.
- Delikatnie rzecz ujmując jesteśmy bardzo, bardzo rozczarowani i czujemy wielki niedosyt po meczu ze Świtem, bo powinniśmy go wygrać. Według mnie to była najsłabsza piłkarsko drużyna z jaką do tej pory graliśmy. Mieliśmy 4 - 5 sytuacji stuprocentowych, które powinniśmy zamienić na bramkę, jednak nasza skuteczność nie była taka jaka powinna być i wynikiem tego jest remis i jeden punkt, a nie komplet oczek - powiedział pomocnik KSZO SSA Ostrowiec Św., Jakub Kapsa.
Wspomniany Kapsa nie wybiegł w podstawowym składzie na mecz w Nowym Dworze Mazowieckim, jednak już po 30 minutach pojawił się na murawie, zmieniając kontuzjowanego Damiana Byrtka. Zawodnik Lecha Poznań, który do KSZO SSA (macierzystego klubu) wrócił z zespołu Młodej ekstraklasy i gra na zasadzie wypożyczenia wierzy, że ekipa pomarańczowo-czarnych jeszcze niejednemu zespołowi urwie punkty.
- Wierzę w KSZO, bo to bardzo ciekawy zespół i jeszcze w niejednym meczu sprawimy niespodziankę i urwiemy rywalowi punkty. W każdym wychodzimy walczyć o pełną pulę i do tego dążymy - dodał.
Rewelacyjnie w tym meczu bronił golkiper gospodarzy Michał Bigajski, który kilka razy ochronił swoją drużynę przed stratą bramki, broniąc w nieprawdopodobnych sytuacjach. To dzięki niemu zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego tylko zremisował ze Świtem.
- Trzeba też przyznać, że dzień konia miał chyba golkiper gospodarzy, bo bronił rewelacyjnie i w beznadziejnych sytuacjach. W zasadzie to on wybronił Świtowi ten podział punktów - stwierdził piłkarz.