Zbigniew Stefaniak (trener KSZO SSA): Wypowiem się jedynie co do meczu, bo jeśli chodzi o zawodników, to widziałem ich w zasadzie po raz pierwszy. Powiem tak - trudno być zadowolonym jak się nie wygrywa, ale w odniesieniu tego co działo się na boisku wydaje mi się, ze ten podział punktów jest sprawiedliwy. Tak jak powiedział trener Jałocha mieliśmy sporo szczęścia w końcowych minutach, ale z drugiej strony było podobnie. Graliśmy z Resovią dość asekuracyjnie, bo obawialiśmy się Resovii. Ja tego zespołu nie widziałem, natomiast miałem opinie o nim innych trenerów, dlatego też nasza gra nie była agresywna z przodu. Myślę jednak, że jak już poznam zawodników, to w kolejnych meczach będziemy szukać tej arytmii gry, w zależności od przeciwnika czy będzie od nas lepszy czy słabszy. Ta gra będzie coraz bardziej urozmaicona i wierze, że stworzymy więcej sytuacji ale z gry kombinacyjnej.
Marcin Jałocha (trener Resovii): Skończył się dla naszego zespołu swego rodzaju taki maraton, bo w ciągu tygodnia graliśmy mecz Pucharu Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Ja się cieszę, że z meczu na mecz dyspozycja moich zawodników jest coraz lepsza, jak również cieszę się jako obrońca, że w pojedynku z KSZO zachowaliśmy zero z tyłu. Uczulałem moich piłkarzy na to, że musi być zero z tyłu, żeby to spotkanie wygrać, bo były ku temu okazje i widać było, że zawodnicy zostawili na boisku kawał zdrowia. Można śmiało stwierdzić, że zarówno w pierwszej jak i w drugiej połowie pokazaliśmy kilka fajnych akcji i jest to zalążek tego, co chciałbym, żeby ten zespół grał. Najbardziej szkoda tej sytuacji w kocówce meczu, kiedy piłka została wybita z linii bramkowej. Gdyby to wpadło bylibyśmy w siódmym niebie, niestety tak się nie stało, jednak dziękuję chłopakom za walkę, zaangażowanie do ostatnich chwil, żeby tego spotkania nie przegrać.