- Nie ma się z czego cieszyć. Jechaliśmy na Dolny Śląsk po trzy oczka i uważam, że z przebiegu meczu byliśmy zdecydowanie lepsi. Cóż jednak z tego. Futbol polega na zdobywaniu bramek, a my mamy z tym duży problem. Szwankuje na pewno ostatnie podanie, chociaż mimo tego mankamentu mieliśmy kilka dogodnych okazji - powiedział Paweł Sasin.
Wielu trenerów uważa, że siłę zespołu buduje się od obrony. W tym elemencie Warta nie ma sobie nic do zarzucenia. W trzech spośród czterech dotychczasowych spotkań zachowała czyste konto. To jednak za mało, by myśleć o awansie. - Gra na zero z tyłu jest pozytywem, lecz jako cały zespół musimy poprawić się z przodu. Trzeba szybciej rozgrywać piłkę, bo na razie robimy to za wolno. Jeśli wyeliminujemy to niedociągnięcie, to myślę, że od razu zaczniemy stwarzać więcej sytuacji. To z kolei przybliży nas do głównego celu, jakim pozostaje awans do ekstraklasy - dodał blondwłosy obrońca.
Mimo że zieloni zajmują obecnie 10. miejsce w tabeli, Sasin nie rozdziera szat. - Minęły dopiero cztery kolejki, poza tym warto zaznaczyć, że ani razu nie graliśmy u siebie. Tylko w tym roku czeka nas jeszcze szesnaście meczów ligowych. Końcówka rundy powinna być trochę łatwiejsza, bo cztery razy z rzędu będziemy mieć atut własnego boiska. Nie ma dramatu, gra nie jest przecież zła. Potrafimy wypracować przewagę, brakuje tylko "kropki nad i". Aktualnie nie jesteśmy w komfortowej sytuacji, bo musimy gonić czołówkę. Powtarzam jednak, że to dopiero początek drogi.
Oprócz zbyt wolnego tempa rozgrywania akcji, w ekipie zielonych szwankuje też wykończenie. Warta bez trudu dochodzi do pola karnego rywala i tam zaczyna się problem. Brakuje bowiem piłkarza, który sfinalizowałby ostatnie podanie, bądź udanym dryblingiem wypracował przewagę liczebną. - Nie chcę wypowiadać się na temat postawy kolegów. Trzeba patrzeć przede wszystkim na siebie i od tego zacząć ocenianie. Trener na pewno przeprowadzi odpowiednią analizę. Zresztą rozliczany będzie cały zespół, a nie poszczególni zawodnicy. Oby w kolejnych spotkaniach było lepiej, bo nasza ambicja jest mocno podrażniona. Już w Polkowicach stworzyliśmy kilka czystych sytuacji, przy szybszym rozgrywaniu piłki będzie ich z pewnością więcej - stwierdził Sasin.
Poznaniacy mogą nieco odetchnąć, gdyż w 5. kolejce wreszcie zagrają u siebie. - Wiadomo, że atut własnego boiska jest nieoceniony. W domu gra się zupełnie inaczej. Czekamy też na powrót na Stadion Miejski, tam będzie nas wspierać sporo kibiców. Abstrahując jednak od miejsca rozgrywania meczu, uważam, iż mamy na tyle doświadczony zespół, że nawet na wyjazdach zdobywanie punktów nie powinno stanowić dla nas problemu - zakończył Sasin.
Przypomnijmy, że spotkanie Warta Poznań - Piast Gliwice odbędzie się w najbliższą niedzielę o godz. 16.00 w "ogródku".