- W pierwszej chwili, gdy spadasz z ligi, pojawią się różne pomysły. Jednak trzeba ochłonąć, a nie działać na emocjach. Owszem były zapytania z Polski, a także z innych krajów. Ale czy warto dla nich od razu rzucać wszystko i opuszczać Ukrainę? Miałem wątpliwości. Poza tym po tylu latach pobytu na Ukrainie moja rodzina dobrze się tu czuje - wyjaśnił w rozmowie z Super Expressem.
Po degradacji klubu w Polsce pojawiły się informacje, że Lewandowskim zainteresował się Śląsk Wrocław. - Nikt z tego klubu nie kontaktował się ze mną. Nie dostałem żadnej oferty. Jedyną propozycję złożył mi ostatnio mój przyjaciel z czasów gry w Dyskobolii Grodzisk Wlkp. Krzysiek Majda. Zażartował, że szykuje mi miejsce u siebie, w zespole Dynovia Dynów. Odpowiedziałem mu, że musi na mnie jeszcze poczekać. Najpierw będę musiał przytyć, tak z 10 kilogramów - zażartował piłkarz.
Źródło: Super Express