Hop - Bęc po 34. kolejce I ligi

Pierwszoligowy sezon dobiegł już końca. W ostatniej kolejce nie można było jednak narzekać na brak emocji. Rzutem na taśmę byt na zapleczu ekstraklasy uratował beniaminek z Niecieczy, a w Katowicach trenera chciano wywieźć na taczce.

W tym artykule dowiesz się o:

HOP

Beniaminek z Niecieczy: Termalica Bruk-Bet Nieciecza w meczu kończącym sezon 2010/2011 pokonała na własnym stadionie Piasta Gliwice 3:1. Dla gospodarzy wynik ten oznacza, że zagrają oni w I lidze również w następnych rozgrywkach. Mimo, że spotkanie lepiej rozpoczęli gracze z Gliwic gospodarze zdołali jeszcze w pierwszej połowie wyjść na prowadzenie. Trzecią bramkę dorzucili na początku drugiej odsłony i już wtedy nikt nie mógł mieć wątpliwości, że to zawodnikom z Niecieczy należy się I liga w następnym sezonie. Co ciekawe na meczu z Piastem na stadionie pojawiło się więcej kibiców niż jest zameldowanych mieszkańców w Niecieczy.

Sandecja Nowy Sącz: Piłkarze z Nowego Sącza w dwóch ostatnich kolejkach grali z zespołami, które broniły się przed spadkiem z I ligi. Zawodnicy Sandecji najpierw wysoko pokonali MKS Kluczbork, a potem rozprawili się z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. - Mogę zapewnić kibiców, że kolejki cudów w Nowym Sączu nie będzie - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Arkadiusz Aleksander, napastnik drużyny z Nowego Sącza. I rzeczywiście nie było. Sandecja, która pewna była utrzymania pokonała zespół, który bardzo potrzebował punktu. - Zrobimy wszystko, aby wygrać u siebie spotkanie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - to nie ma dwóch zdań. Gramy tylko i wyłącznie dla siebie - zapowiadał trener drużyny z Nowego Sącza. Tak też się stało. Sandecja wygrała 3:1.

Ruch Radzionków: Cidry podniosły się po dwóch porażkach z rzędu i pewnie pokonały na własnym stadionie Podbeskidzie. Ruch w meczu z bielszczanami był stroną dominującą i miał mecz pod kontrolą od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Trzybramkowe zwycięstwo to najmniejszy wymiar kary, jaki beniaminek pierwszej ligi mógł wymierzyć... beniaminkowi ekstraklasy.

BĘC

Wojciech Stawowy: Podobno prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, a jak kończy. Gieksa pod wodzą Stawowego sezon zakończyła na leżąco - po czterech porażkach z rzędu. Kibice w dobitny sposób dali znać o tym, co myślą o dalszej pracy byłego trenera Cracovii przy Bukowej i podstawili mu taczki. On sam nie skorzystał z tego środka lokomocji i w ogóle nie pojawił się na pomeczowej konferencji.

"Wtopy" ŁKS-u i Podbeskidzia: ŁKS Łódź i Podbeskidzie Bielsko-Biała w przyszłym sezonie zagrają w ekstraklasie. W ostatniej kolejce I ligi obydwa zespoły walczyły jeszcze o to, aby zająć pierwsze miejsce w tabeli zaplecza ekstraklasy. Łodzianie grali u siebie z pewną trzeciego miejsca Flotą Świnoujście, a Górale na wyjeździe z pewnym utrzymania Ruchem Radzionków. Obydwie drużyny solidarnie przegrały swoje mecze i to w efektownym stylu. ŁKS poległ 1:5, a Podbeskidzie 0:3.

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski: Podopiecznym Czesława Jakołcewicza do utrzymania w lidze potrzebny był jeden punkt. KSZO z Sandecją Nowy Sącz jednak przegrał i z I ligi spadł. Co stanie się teraz z klubem z Ostrowca Świętokrzyskiego? Wcale nie jest powiedziane, że KSZO zagra o klasę niżej, bo warunkiem jest otrzymanie licencji. Na swoim stanowisku nie zostanie również trener Czesław Jakołcewicz. Działacze KSZO muszą liczyć się z tym, że II liga nie jest już tak atrakcyjna piłkarsko jak rozgrywki zaplecza ekstraklasy i na pewno większość zawodników odejdzie do innych klubów. Tym bardziej, że sporej części z nich kończą się kontrakty 30 czerwca.

Komentarze (0)