MKS Kluczbork liczył na ogranie pogrążonego w kryzysie Piasta

Piłkarze MKS-u Kluczbork w niedzielę chcieli wykorzystać fatalną dyspozycję Piasta Gliwice i śladami innych niżej notowanych ekip: KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i GKS Bogdanka Łęczna zainkasować komplet punktów w starciu z niebiesko-czerwonymi. Celu nie osiągnęli.

Broniący się przed spadkiem zespół z Kluczborka w pierwszej połowie sprawiał na boisku dużo lepsze wrażenie od gospodarzy. Odważnie atakował i zagrażał bramce Krzysztofa Kozika. Po zmianie stron obraz gry nieco się zmienił, ale i tak goście byli w tej konfrontacji zespołem lepszym. Nic dziwnego, że po końcowym gwizdku sędziego nie byli zadowoleni. - Przed meczem jeden punkt brałbym w ciemno, ale teraz odczuwam spory niedosyt - mówił trener Ryszard Okaj

W podobnym tonie wypowiadali się piłkarze. - Mogliśmy się pokusić o zwycięstwo. Piast też chciał wygrać, bo w tej rundzie mu nie idzie, ale z przebiegu meczu to my mieliśmy więcej sytuacji. Zasłużyliśmy na więcej - mówił Kamil Nitkiewicz. - Przed tym spotkaniem postawiliśmy przed sobą jeden cel: wygrać. Piastowi ostatnio nie idzie, a my potrzebujemy punktów, by się utrzymać. Naprawdę niewiele nam zabrakło - wtórował mu Wojciech Hober.

Na pięć kolejek przed końcem sezonu ekipa z Kluczborka ma trzy oczka przewagi nad strefą spadkową. W najbliższy weekend na jej drodze stanie Warta Poznań. MKS powalczy o przełamanie fatalnej serii meczów bez zwycięstwa, która trwa od 19 marca.

Komentarze (0)