Bogdanka grała w piłkę, a my mamy 3 punkty - komentarze trenerów po meczu Bogdanka Łęczna - Warta Poznań

Na nic zdała się optyczna przewaga gospodarzy, gdyż to rywale wykazali się dużym cwaniactwem boiskowym i z tarczą wracają do stolicy Wielkopolski. O wyniku zadecydowała pięta achillesowa Bogdanki, czyli brak skuteczności.

Bogusław Baniak (Warta): Po trzeciej wygranej pod rząd - z Sandecją do Łęcznej przyjechałem z przekonaniem, żeby nie przegrać. Wiedziałem, że moi chłopcy grali w niedzielę, a Bogdanka rozegrała wspaniałe i piękne zawody z Piastem Gliwice w piątek. Wiek moich zawodników mógł spowodować, że tak szybko nie odnowili sił. Nie ukrywam, że Bogdanka bardzo mocno pracowała na zwycięstwo, przewyższała nas szybkościowo. Jako lider wiosny zagraliśmy trochę zachowawczo. Strzeliliśmy bramkę i to jeszcze bardziej zweryfikowało taktykę. Przed meczem z Podbeskidziem dałem odpocząć Reissowi i kilku innym zawodnikom. Patrzyłem, kto ma kartki, więc regulowałem mecz. Byłem przekonany, że po strzeleniu w 78. minucie bramki z rzutu karnego Bogdanka pójdzie za ciosem, ale tak się nie stało. Bogdanka grała w piłkę, a my wiedziemy do Poznania 3 punkty. Gratuluję rywalom naprawdę bardzo ciekawego zespołu.

Mirosław Jabłoński (Bogdanka): Po takim meczu trudno jest o ocenę, ponieważ napracowaliśmy się bardzo dużo. Szczególnie w I połowie stworzyliśmy kilka sytuacji, które muszą otworzyć wynik, a stało się zdecydowanie inaczej. To już nie pierwszy raz. Odnieśliśmy takie wrażenie, że niektórzy zawodnicy na siłę sami chcą strzelić bramkę. Nie wiem czy to jest spowodowane egoizmem, czy bardzo dużą chęcią. W niektórych sytuacjach można było zachować się zdecydowanie lepiej. Myślę, że wtedy bylibyśmy w innych nastrojach. Napracowaliśmy się przez całe 90 minut, a efekt jest taki, iż nie zdobyliśmy żadnego punktu. Warta jest dobrym zespołem. Nie jest wstyd przegrać z tą drużyną, ale mogliśmy zwyciężyć i nie osiągnęliśmy tego celu przez - jak zwykle - brak skuteczności.

Komentarze (0)