Piastowi w tej rundzie zdecydowanie nie idzie. Dlatego urywanie punktów drużynie Marcina Brosza nie jest już żadną sensacją. Jednak nawet zawodnicy Bogdanki nie spodziewali się, że gliwiczanie zagrają taki mecz. - Na pewno nie spodziewaliśmy się, że Piast zagra tak słabo, jak zagrał. Każdy wie, jakie ambicje miała ta drużyna przed sezonem, i o jakie cele grała. Spodziewaliśmy się przede wszystkim, że rywal wyjdzie bardziej agresywnie i będzie grał twardo. Natomiast wydawało się, że tak jakby Piast po dziesięciu minutach opadł z sił. Chyba to, że byli bardzo słabi fizycznie wpłynęło na przebieg tego meczu - mówi Tomasz Nowak, zawodnik Bogdanki Łęczna.
Gdy drużyna wygrywa na wyjeździe różnicą czterech goli, to nietrudno o wywnioskowanie, kto był lepszy. Jednak wynik mógł być o wiele wyższy, gdyby goście wykorzystali kilka stuprocentowych okazji. Na szczęście dla Piasta, w bramce stał Jakub Szmatuła. - Gdybyśmy wykorzystali jeszcze te sytuacje, które mieliśmy, to bylibyśmy w jeszcze lepszych nastrojach. Jednak nie mamy na co narzekać, ponieważ wygrać na wyjeździe z takim przeciwnikiem, to jest sztuka - uważa były zawodnik Korony Kielce.
Przed meczem z Bogdanką trener Brosz wierzył jeszcze w awans. Jednak po ostatnim gwizdku sędziego został sprowadzony na ziemię. - Uważam, że Piast nie ma już najmniejszych szans na awans. ŁKS i Podbeskidzie są zdecydowanymi faworytami do wejścia do ekstraklasy. A kiedy graliśmy z łodzianami, to na pewno byli oni zespołem lepiej prezentującym się od Piasta. Moim zdaniem kwestia awansu w tej lidze jest już rozstrzygnięta - zakończył pomocnik.