Dziennikarze po końcowym gwizdku najczęściej pytali podopiecznych Pepa Guardioli o decyzję Wolfganga Starka. - Chcę mówić tylko o futbolu. Wiadomo, że zawsze są rozstrzygnięcia arbitrów, na temat których długo się dyskutuje. Czasem są one na twoją korzyść, a czasem nie. W przypadku Pepe oczywiście, co było widoczne dla wszystkich, decyzja była słuszna - skomentował Xavi.
Środkowy pomocnik nie ukrywał zadowolenia z gry zespołu w Madrycie. - Osiągnęliśmy wynik, na jaki zasłużyliśmy. Znów zagraliśmy wspaniale i rezultat jest sprawiedliwy. Jesteśmy drużyną, która lubi grać otwartą piłkę, nastawioną na atak i cieszyć się nim. Real ma tylko nadzieję, że popełnimy błędy. W Copa del Rey ta taktyka się im powiodła, ale tym razem nie. To tryumf futbolu - skrytykował taktykę rywala Xavi. - Real nie powinien szukać wymówek. Z nimi jest zawsze tak samo... Nie chcą grać w piłkę nawet na swoim stadionie - dodał ironicznie Gerard Pique.
Mistrzowie Hiszpanii szczególnie cieszyli się, że zdołali z nawiązką zrewanżować się Królewskim za przegrany finał Pucharu Króla. - Po tamtej porażce nic nie zmieniliśmy. Długo posiadaliśmy piłkę i liczyliśmy, że nasz styl poprowadzi nas do zwycięstwa. Po trzech latach takiej gry nikt nie mógł w to wątpić. Zdominowaliśmy ich! Zachowaliśmy czyste konto i dołożyliśmy 2 gole - to było perfekcyjne - cieszy się Sergio Busquets. Euforii nie odczuwa z kolei Pedro. - Wciąż pozostajemy rozczarowani niezdobyciem krajowego pucharu, ponieważ zawsze walczymy o wszystkie trofea. Ponadto musimy być bardzo ostrożni w rewanżu - ocenił 23-latek.
Bezapelacyjnym bohaterem środowej batalii został Leo Messi. Jak wyliczyli statystycy UEFA, Argentyńczyk może wyrównać rekord legendarnego Gerda Muellera i 3 razy z rzędu zostać najlepszym strzelcem rozgrywek o Puchar Europy. Niemiec dokonał tego między 1972 a 1975 rokiem. Lider Blaugrany dwa sezony temu 9-krotnie wpisał się na listę strzelców, przed rokiem uczynił to 8 razy, a na Bernabeu trafił 10. i 11. raz w bieżącym sezonie (łącznie ma już na koncie 55 goli).
Czy Katalończycy obawiają się rewanżowego starcia przed własną publicznością? - Przed nami skomplikowane 90 minut, a wcześniej trudne spotkanie ligowe. Jesteśmy na dobrej drodze do Wembley, ale musimy skupić się tylko na wtorkowym rewanżu - mówi David Villa. - Real to znakomity rywal, który na pewno nie podda się bez walki i zrobi wszystko, by odwrócić losy dwumeczu - ostrzega Javier Mascherano.