Kibice nalegali, aby Rafał Grzelak trafił do Widzewa Łódź. Władzom łódzkiego klubu udało się dojść do porozumienia ze Skodą Xanti i wypożyczyć Grzelaka na rok. - Mam nadzieję, że szybko przekonam do siebie trenera i powalczę o miejsce w podstawowym składzie - mówił wówczas lewy pomocnik Widzewa.
Runda jesienna nie była jednak udana w wykonaniu Grzelak. Piłkarz Widzewa nie załamywał się jednak i zapowiadał, że wiosną będzie chciał się zrehabilitować. Zdawał sobie sprawę, że jest to dla niego ostatni gwizdek, jeżeli chce nadal grać w łódzkiej drużynie. Jednak od czasu, kiedy trenerem Widzewa jest Czesław Michniewicz, Grzelak na boisku pojawił się tylko raz.
Jak się okazuje, władze Widzewa nie postawiły jeszcze krzyżyka na Grzelaku. Nadal czekają na to, czy uda mu się wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Nie podjęto jeszcze negocjacji z greckim klubem. Transfer definitywny zawodnika kosztowałby 100 tysięcy euro.
Źródło: Przegląd Sportowy