- Dla mnie mecz ze Śląskiem już się zaczął. Wytypowałem dwudziestu zawodników, z których osiemnastu znajdzie się w kadrze na sobotnie spotkanie. Na pewno czeka nas ciekawe spotkanie. Śląsk dawno nie przegrał, ostatni raz przegrał w meczu z Widzewem i jest to dla nas dodatkowa motywacja. Na pewno nie zagra Marcin Robak, który wówczas zdobył trzy bramki. Zagrają inni zawodnicy. Liczę na to, że pokażemy się z dobrej strony na tle zespołu, którego śmiało można określić rewelacją, tej 1/3 rundy wiosennej. Zobaczymy, jak na ich tle wypadniemy. Mam nadzieję, że pozytywnie - powiedział na przedmeczowej konferencji Czesław Michniewicz.
Sobotnią potyczkę traktuje się jako pojedynek pomiędzy szkoleniowcami obu zespołów. To właśnie Michniewicz odebrał Orestowi Lenczykowi mistrzostwo polski w sezonie 2006/07. - Ja bardzo szanuje tego szkoleniowca. Mieliśmy kilka okazji do tego, aby zmierzyć się ze sobą. Były to zacięte pojedynki. Myślę, że to dobrze dla polskiej piłki, że taki szkoleniowiec jeszcze pracuje. Najważniejsza jest jakość pracy, jaką wykonuje. Walka o mistrzostwo polski była bardzo zacięta, ale zakończona sukcesem. Podczas wręczenia medali, trener Lenczyk jako pierwszy wyciągnął do mnie rękę. Pogratulował mi, wspólnie porozmawialiśmy i nasze kontakty są dobre. Bardzo szanuje jego prace, myślę, że on moją również. Mam nadzieję, że będzie chwila do wspólnej rozmowy - mówi Michniewicz.
Podczas konferencji padło kilka pytań o wyjściową jedenastkę Widzewa. Jednak trener widzewiaków nie chciał mówić o możliwych zmianach w składzie. - Myślę, że nie jest to tajemnicą, ale nie będziemy ułatwiać zadania naszym przeciwnikom. My też czekamy na informację, kto się znalazł w kadrze Śląska. Kilku naszych zawodników jest kontuzjowanych i ich występ jest niepewny. Dlatego nie chcę mówić, kto zagra, a kto nie - powiedział szkoleniowiec łodzian.
Czesław Michniewicz liczy bardzo na Darvydasa Sernasa, który w tej rundzie jeszcze nie zdobył bramki. - Na pewno wystąpi Sernas i zagra od początku. Będzie tak długo grał, aż nie strzeli bramki. Ja wierzę w tego zawodnika. Jeśli ja przestanę w niego wierzyć, to tym bardziej on przestanie wierzyć, przestaną wierzyć kibice i zespół. Wiemy, jak ciężko pracuje. Nie jest prawdą to, jak często się powtarza, że ten transfer do Blackpool zaszumiał mu w głowie. Nie jest to prawdą. Po prostu ma słabszy okres. Ja jestem w stanie to zrozumieć. Gdyby nie przykładał się na treningach, nie pracował, to na pewno by nie grał. Tak nie jest. Gdybym dzisiaj go odstawił jako trener, na pewno nie pomógłbym w ten sposób drużynie, nie pomógłbym jemu. On musi pomóc nam, a my jemu. Wierzę w tego zawodnika, a takie przypadki się zdarzają. Dobrym przykładem jest Torres, który jest świetnym piłkarzem i nikt nie ma co do tego wątpliwości. Zmienił otoczenie i nie może strzelić bramki. Oczywiście ktoś powie, że przeniósł się do innego klubu, ale w tej samej lidze, gdzie wcześniej strzelał bramki. Z Sernasem jest podobnie. Brakuje nam tych bramek, bo gdybyśmy założyli hipotetycznie, że Sernas zdobywa sześć bramek w pięciu meczach, to tych punktów mielibyśmy o wiele więcej. Nie zdobył w kolejnych meczach bramek, mam nadzieję, że od szóstego meczu zacznie je zdobywać, tak jak robił to jesienią. Ja jako trener chce mu w tym pomóc. Wierzę w niego i będę go wspierał - powiedział na zakończenie trener Widzewa.