ŁKS w Łęcznej - bramkarz bez zmian

Tylko z pozycją bramkarza ma sprawę jasną trener piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego przed popołudniowym meczem z Bogdanką Łęczna. Pozostałe formacje przetrzebione zostały przez kontuzje.

Mimo że Andrzej Pyrdoł jest trenerem lidera I ligi, to od początku wiosny ma sporo powodów do zmartwień. Drużyna nie gra tak, jakby sobie tego życzył szkoleniowiec, straciła już kilka ważnych punktów, a dodatkowo w ostatnim tygodniu została zupełnie przetrzebiona przez kontuzje.

Jedynie pozycja bramkarza jest pewna i niezagrożona - Bogusław Wyparło nie zawodzi i na szczęście dla łodzian, omijają go kontuzje. Dalej jest jednak gorzej. W sobotnim spotkaniu z Bogdanką Łęczna w obronie zabraknie pauzującego za kartki Piotra Klepczarka. Goli z kolei nie będzie strzelać Marcin Mięciel, który jako ostatni, bo dopiero w czwartek, dołączył do grona kontuzjowanych, naciągając mięsień dwugłowy.

Powyższe problemy są jednak niczym w porównaniu do linii pomocy. Tutaj szybciej przyszłoby wymienić tych, którzy są zdolni do gry. Do Łęcznej nie pojechali bowiem Jakub Kosecki, Marcin Smoliński i Bartosz Romańczuk. W tej sytuacji Pyrdoł ma poważny problem z ustawieniem tej formacji. Na szczęście po kontuzji wrócił już do gry Krzysztof Mączyński, a po kartkowej przerwie Dariusz Kłus, ale i tak osłabienia są bardzo znaczące.

- Ta sytuacja pokazuje, czemu trzeba mieć w zespole 23 wartościowych zawodników. Mam nadzieję, że nasi gracze udowodnią w Łęcznej, że taką kadrę posiadamy - powiedział przed wyjazdem na sobotni mecz trener Pyrdoł.

W porównaniu do ostatniego spotkania z Wartą Poznań, w łódzkiej ekipie zmieni się pół składu. Czy dublerzy wykażą swoją wartość dla drużyny i przywiozą z Łęcznej choćby 1 punkt? Początek meczu w sobotę o godzinie 18.

Źródło artykułu: