Jesteśmy drużyną dosyć biedną, ale z charakterem - rozmowa z Mateuszem Żytko, zawodnikiem Polonii Bytom

Polonia Bytom mimo konsekwentnej gry w obronie straciła w końcu dwie bramki i przegrała na wyjeździe z Lechią Gdańsk. O spotkaniu i o nadziejach na kolejny mecz wypowiedział się Mateusz Żytko, obrońca bytomskiego klubu.

Michał Gałęzewski: Nie udało wam się wygrać z Lechią. Jakie były tego przyczyny?

Mateusz Żytko: W pierwszej połowie graliśmy cofnięci i oddaliśmy pole Lechii, żeby rozgrywała piłkę. W sumie broniliśmy się bardzo skutecznie, bo było 0:0. W drugiej połowie zagraliśmy odważniej, mieliśmy kilka sytuacji, niestety żadnej nie wykorzystaliśmy. W końcu doszło do sytuacji z rzutem karnym, gdzie myślę, że sędzia mógł równie dobrze gwizdnąć faul na nas, gdyż wiadomo że Dawidowski potrafi złapać obrońcę rękami i tak się odwrócić, żeby sędzia podyktował faul. Sędziowie powinni wiedzieć o tym, że on tak robi. Ja chyba też niestety pracowałem rękami, żeby ratować sytuację.

W pierwszej połowie dość skutecznie udawały wam się te obrony, nie mieliście też żadnego groźnego strzału na bramkę Małkowskiego...

- W pierwszej połowie naszym głównym zadaniem było to, aby się za bardzo nie odkrywać i próbować skontrować.

Trudno gra się w temperaturze oscylującej około zera stopni Celsjusza?

- Ciężko się gra w takich warunkach, łatwiej też o kontuzje. Ja sam coś poczułem w mięśniu dwugłowym.

Jeszcze niedawno mogłeś grać w Lechii Gdańsk...

- Można powiedzieć, że mogłem grać w Lechii, ale pewne sprawy się tak potoczyły, że gram w Polonii.

Myślisz czasem o tym co by było, gdybyś grał w Lechii?

- Już do tego nie wracam, to było kiedyś. Ważne co się ma teraz i z tego trzeba się cieszyć.

Myślisz, że Polonia z łatwością się utrzyma w lidze, czy musicie walczyć o to w każdym meczu?

- Na pewno nie jest to żadne bezpieczne miejsce, bo mamy tylko punkt nad strefa spadkową. Każdy mecz jest dla nas na wagę złota i w każdym spotkaniu musimy walczyć o życie.

Polonia Bytom jest klubem, który praktycznie nigdy nie jest faworytem, a jednak potraficie wygrywać z teoretycznie lepszymi zespołami, mającymi większe budżety. Z czego to wynika?

- Jesteśmy drużyną dosyć biedną, ale z charakterem. Gdy wychodzimy na boisko, to zapominamy o tym co jest w klubie. Staramy się co najmniej remisować mecze, niestety w niedzielę to się nie udało. Gdyby nie ten karny, to byłoby pewnie 0:0.

Myślisz, że dobra organizacja gry przełoży się na wyniki?

- Nadejdą na pewno takie mecze, które wygramy. Nie można wiecznie przegrywać i remisować, moneta z pewnością się odwróci.

Czeka was teraz kolejny trudny mecz...

- Tak, to prawda. Gramy z Koroną na wyjeździe i będzie to ciężkie spotkanie. Musimy uniknąć tych błędów, które popełniliśmy w Gdańsku i będzie 0:0.

Źródło artykułu: