Greckie media we wtorek poinformowały, że Tshibamba bez żadnego uprzedzenia nie zjawił się na poniedziałkowych i wtorkowych zajęciach ostatniej drużyny Superleague. W międzyczasie skontaktował się ze sztabem szkoleniowym i stwierdził, że ma kłopoty osobiste (związane z córką).
W czwartek w końcu Kongijczyk pojawił się na treningu Larisy. Przeprosił partnerów z zespołu oraz szkoleniowców. Trener Szkarłatnych, Nikos Kostenoglou postanowił dać swojemu podopiecznemu kolejną szansę i normalnie brać go pod uwagę przy ustalaniu składu na niezwykle ważny niedzielny mecz ligowy z Panserraikos Serres. Podczas gdy Larisa zajmuje ostatnie miejsce w lidze z 14 punktami na koncie, Lwy mają dwa "oczka" więcej od drużyny Tshibamby.
- Przyjąłem przeprosiny, ponieważ trzeba dawać ludziom drugą szansę. Tshibamba zapewnił, że to się więcej nie powtórzy. Jestem jednak pewien, że po spotkaniu z władzami klubu będzie musiał zapłacić wysoką karę - przyznał Kostenoglou. Nieoficjalnie mówi się, że Tshibamba będzie musiał wpłacić do klubowej kasy po 3 tys. euro za każdy opuszczony trening.