Po raz pierwszy w historii piłkarze Piastunek podjęli przedsezonowe przygotowania z myślą o występach w ekstraklasie. - To nasz pierwszy trening. Zobaczymy jak będzie dalej. Widać sporo nowych twarzy. Brakuje też kilku zawodników - zauważył Kaszowski.
Zawodnik nie ukrywał, że odczuwa brak Stanisława Wróbla i Adama Kompały, z którymi niespodziewanie klub zdecydował się zakończyć współpracę. - Na pewno zżyliśmy się przez ten okres i będzie nam ich brakowało. Trudno jednak. Taka była decyzja trenera. Musimy się jej podporządkować - stwierdził zawodnik.
Piłkarze Piasta są już myślami przy występach w ekstraklasie, ale tak naprawdę nadal nie mogą być do końca pewni, czy w niej zagrają. Oficjalnego potwierdzenia nadal w klubie nie otrzymali, chociaż licencja na grę w pierwszej lidze została już przyznana. Kilkakrotnie już w tym sezonie zespół przeżywał różnego rodzaju emocje spowodowane decyzjami PZPN. - Najpierw myśleliśmy, że zagramy w pierwszej lidze, później się okazało, że chyba jednak nie. Teraz podobno tak, ale nadal do końca nie wiemy, czy gramy, czy nie gramy, bo może jednak będą baraże. Nadal nie mamy oficjalnego potwierdzenia. Bodajże 2. lipca wszystko będzie już na pewno jasne - mówi kapitan Piastunek.
Piast nie stawia sobie wielkiego celu w nadchodzącym sezonie. Jarosław Kaszowski twierdzi, że zadaniem drużyny będzie zachowanie pierwszoligowego bytu. Nie będzie jednak łatwo, bo gliwiczanie zagrają nie u siebie, ale... w Wodzisławiu. Stadion przy ulicy Okrzei nie spełnia bowiem wymogów licencyjnych. - Naszym celem jest zdobywanie punktów. Chcemy się utrzymać. Zagramy jak ja to mówię: u siebie w Wodzisławiu. Na pewno będzie trudniej bo w Gliwicach mielibyśmy atut własnego boiska. Trzeba będzie się jednak przyzwyczaić. Na pewno będzie dziwnie - przyznaje piłkarz.
Pomocnik nie ukrywa, że jemu i jego kolegom w Wodzisławiu nie będzie się grało tak dobrze, jak w Gliwicach. Ma nadzieję, że prace nad nowym obiektem będą trwały krócej niż w klubie się spodziewają. - Chciałbym, aby nasz stadion jak najszybciej był gotowy, bo w Wodzisławiu nie będzie takiego wsparcia kibiców. Na pewno kilku pojedzie, ale to już nie będzie to samo. Jesteśmy zespołem gliwickim i chcielibyśmy grać w Gliwicach. Mam nadzieję, że taki stan potrwa tylko rundę - wierzy Kaszowski.
Kapitan gliwickiego zespołu jest tym, który chyba najbardziej przeżywa awans do pierwszej ligi. Jest z zespołem najdłużej. Grał w nim w B klasie, niedawno świętował awans do pierwszej ligi. - Trzeba przyznać, że nie sądziłem, że tak to się wszystko potoczy, Jeszcze kilka lat temu nie spodziewałem się, że awansuję z Piastem do ekstraklasy. Gdy wchodziliśmy do drugiej ligi to już było coś, a co dopiero pierwsza liga. Zobaczymy. Cieszę się, że tu jestem. Czekam na ten pierwszy mecz w ekstraklasie – mówi.
Z jakim rywalem na początek pierwszoligowej przygody chciałby się zmierzyć kapitan Piastunek? - Gdybyśmy grali u siebie w Gliwicach, powiedziałbym, że nie interesuje mnie z kim zagramy pierwszy mecz. Ważne, żebyśmy rozegrali go u siebie. W tej sytuacji chyba lepiej zmierzyć się z mniej wymagającym rywalem, ale może trzeba będzie od razu zacząć od zespołu z wysokiej półki - zakończył.