Tomasz Arteniuk (trener Olimpii): Rozumiem, że w polskiej piłce dokonuje się transformacja i że po tym co było trzy lata temu daje się szanse młodzieży sędziowskiej. Jeśli jednak nie są przygotowani do prowadzenia zawodów, to trzeba im dziękować. Ktoś to musi weryfikować. Moi zawodnicy nie mogli grać w piłkę, gdyż pan, który skończył lat 20 nigdy chyba nie grał w piłkę i nie wie co to znaczy w nią grać. Pierwszy raz w życiu zobaczyłem taką kartkę. Jest mi przykro ze względu na zawodników, którzy siedzieli w szatni ze spuszczonymi głowami. Można przegrać spotkanie w rywalizacji sportowej, a nie przez błędy sędziowskie. Jesteśmy okradani za to co robimy i dostajemy za to pieniądze. Sędzia do tego momentu nie sięgał po kartki, mecz nie był brutalny. Zrozumiałbym sytuację, gdyby mecz był brzydki i było sporo fauli czy kartek. Takie coś jest kuriozalne, żenujące i skandaliczne. Nasza taktyka była zupełnie inna i całkowicie nam siadła po tej czerwonej kartce. Był jednak moment w drugiej połowie, kiedy to narzuciliśmy swój styl gry, mimo że graliśmy w osłabieniu. Tak to jest niestety.
Krzysztof Trela (Olimpia): Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Nie udało się. Na pewno nie zlekceważyliśmy rywali. Stal nie postawiła nam jakiś ciężkich warunków. Wiedzieliśmy jak oni grali. Nasz problem tkwi w ofensywie. Nie potrafimy sobie stworzyć jakiejś klarownej sytuacji i to było widać w dzisiejszym meczu. Musimy nad tym popracować.
Sławomir Adamus (trener Stali): Myślę, że w tym sezonie rozgrywaliśmy już znacznie lepsze spotkania na własnym boisku. To chyba było najsłabsze. Rywal był na pewno trudny i zawodnicy podeszli do tej potyczka z jakąś bojaźnią. Wcześniej coś tam próbowaliśmy grać, a w sobotę przeciwnik nie pozwalał nam na zbyt wiele. Ta kartka na pewno trochę nam pomogła. Inaczej gra się 11 na 10. Nie staraliśmy się jednak jakoś specjalnie atakować. Powiedziałem chłopakom w szatni w przerwie, żeby nie rzucali się do ataku, ale czekali na swoją szanse. Widziałem, że drużyna nie jest w dobrej dyspozycji. Nie było w meczu wielu sytuacji, ale udało nam się wykorzystać tą jedną. To już jest coś niesamowitego, to wszystko co się dzieje.
Daniel Radawiec (Stal): Cieszy dziesiąty mecz bez porażki i kolejne trzy punkty. Olimpia postawiła nam bardzo trudne warunki, mimo że grali w 10. Zagrażali nam w każdym momencie, szczególnie ze stałych fragmentów gry. My jakoś graliśmy nijak. Czujemy w nogach te wszystkie mecze, kiedy graliśmy co trzy dni. Cieszy ta wygrana, dobra passa, ale nie gra. Coś się nie kleiło, coś było nie tak. Sztuką jest wygrywać, w momencie kiedy nie idzie gra.
Kamil Gęśla (Stal): Akurat w tym meczu tak wyszło, że byłem jedynym, który zdobył gola. w innym spotkaniu strzelali Daniel Radawiec czy Jarek Wieprzęć. Nie jest ważne, który z nas trafia do siatki, ważne żeby drużyna osiągała korzystny rezultat.