- Chcąc dalej liczyć się w walce o wyjście z tej grupy śmierci, musimy stanąć na głowie, wznieść się na wyżyny i zagrać o trzy punkty - mówił przed meczem Jacek Zieliński, trener Lecha, o którym zrobiło się głośno. Jak doniosła Polska - The Times, szkoleniowiec Kolejorza ma być zamieszany w aferę korupcyjną. Jednak to zeszło na dalszy plan.
Lech rozpoczął mecz z FC Salzburgiem bez niespodzianek. W ataku pojawił się rzecz jasna Artjoms Rudnevs, bohater z Turynu. Po lewej flance biegał Sławomir Peszko, a po prawej Marcin Kikut. W rolę defensywnego pomocnika wcielił się Siergiej Kriwiec.
Pierwsze minuty były szybkie, lecz żadna ze stron nie potrafiła stworzyć sobie okazji strzeleckiej. Goście nie przyjechali do Poznania tylko się bronić i nie przestraszyli się ponad 40-tysięcznej publiczności. W 13. minucie został oddany pierwszy strzał. Z prawej flanki dośrodkował Kikut. Pojedynek powietrzny wygrał Rudnevs, jednak Łotysz miał trudną sytuację i uderzył wysoko nad poprzeczką. Rudnevs od pierwszych minut przejawiał sporą ochotę do gry. Był wyróżniającym się zawodnikiem Kolejorza. Grał bardzo ambitnie i odważnie.
Kilka minut później snajper Lecha po rzucie rożnym oddał kolejny niecelny strzał. Tuż przed upływem drugiego kwadransa Lech przyśpieszył. Najpierw nieczysto w piłkę trafił Kriwiec i futbolówka w bezpiecznej odległości minęła słupek rywali. Po chwili dość przypadkową bramkę mógł zdobyć Peszko. Ładnie przedarł się lewym skrzydłem i zacentrował w pole karne z niemal z zerowego kąta. Gerhard Tremmel tak interweniował, że piłka przeleciała mu między nogami i tuż przed linią bramkową zdołał ją ponownie złapać.
W odpowiedzi w pole karne gospodarzy wpadł Dusan Svento i tylko przytomna interwencja Manuela Arboledy uchroniła Lecha od straty bramki. W pierwszej połowie piękny strzał z dystansu oddał jeszcze Kikut (uderzenie obronione przez Tremmela) i sędzia gwizdnął na przerwę.
Druga część spotkania rozpoczęła się od technicznego strzału Kriwca, po którym bramkarz Austriaków wybił futbolówkę na rzut rożny. I to była bardzo ważna akcja, ponieważ po dośrodkowaniu z kornera kapitalnie do piłki wyszedł Arboleda i wyśmienitym strzałem głową zdobył bramkę.
Kilka chwil później nie było już tak różowo, ponieważ z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Grzegorz Wojtkowiak. Zastąpił go Jacek Kiełb, ale to nie on powędrował na prawą obronę, lecz Kikut. Kwadrans po wznowieniu gry w drugiej połowie goście mieli dobrą sytuację. Svento popędził lewą flanką i po wbiegnięciu w pole karne oddał mocny strzał. Jasim Burić wybił piłkę przed siebie, ale żaden z zawodników rywali nie doszedł do dobitki. Kilka chwil później bardzo dobrze dysponowany Rudnevs zwiódł obrońcę i uderzył dwa metry obok słupka.
Z minuty na minutę FC Salzburg zaczynał przejmować inicjatywę. Lech nastawił się na grę z kontry. Goście jak już strzelali to wprost w Buricia. Kolejorz także miał swoje sytuacje - jak choćby tę, po której ruszył Peszko. Zagrał na prawą stronę do Kriwca. Strzał Białorusina był jednak niecelny. 10 minut przed końcem Lech ruszył z kolejną kontrą. Dobre podanie dostał Semir Stilić, w polu karnym wypatrzył Peszkę. Skrzydłowy Lecha wślizgiem wpakował futbolówkę do siatki Salzburga. 2:0 i Bułgarska oszalała!
Lech mógł zdobyć trzecią bramkę, gdyby piłka po strzale Kriwca nie trafiła w słupek tylko trafiła do świątyni Tremmela. Mimo to zwycięstwo 2:0 sprawiło, iż Kolejorz został liderem Grupy A. W drugim spotkaniu Manchester City zremisował z Juventusem Turyn 1:1.
Lech Poznań - FC Salzburg 2:0 (0:0)
1:0 - Arboleda 47'
2:0 - Peszko 80'
Składy:
Lech Poznań: Burić - Henriquez, Arboleda, Bosacki, Wojtkowiak (54' Kiełb), Injac (86' Drygas), Kikut, Stilić, Kriwiec, Peszko, Rudnevs (82' Wichniarek).
FC Salzburg: Tremmel - Mendes da Silva, Afolabi, Schwegler, Zarate (58' Jantscher), Schiemer, Svento, Cziommer (77' Wallner), Sekagya, Leitgeb (77' Boghossian), Alan.
Żółte kartki: Injac, Stilić, Peszko, Wichniarek (Lech Poznań) oraz Cziommer (FC Salzburg).
Sędzia: Kristinn Jakobsson (Islandia).