Po raz pierwszym piłkarze Lecha Poznań rozegrają swój mecz przy wypełnionym stadionie, który kilka dni temu został oficjalnie oddany do użytku. Oznacza to, że na trybunach zasiądzie ponad 40 tysięcy kibiców. - Stadion bardzo mi się podoba. Jest duży i piękny - mówi Huub Stevens, który nie zwraca większej uwagi na stan nawierzchni, która pozostawia trochę do życzenia. - Murawa przy takiej pogodzie zawsze jest problemem. My też u siebie nie mogliśmy zbyt dużo trenować, bo również mamy nową murawę i wiemy z jakimi problemami to się wiąże.
Bilety na to spotkanie rozeszły się jak ciepłe bułeczki, co gwarantuje gorącą atmosferę. Ostatecznie do Polski nie dotrą fani z Austrii. - Nie ma co porównywać naszych kibiców z fanami z Polski. Nie mamy ich tylu. Gramy na wyjeździe i będziemy rozkoszować się stadionem i kibicami Lecha - dodaje Stevens.
Szkoleniowiec Salzburga w swojej karierze trenerskiej miał styczność z kilkoma Polakami, m.in. z Tomaszem Wałdochem, Tomaszem Hajto i obecnym lechitą Arturem Wichniarkiem. Nie kontaktował się z nimi przed meczem z Lechem. Co zatem wie o Kolejorzu? - Wiem, że będą grali w jedenastu - mówi z uśmiechem na twarzy Stevens. - Lech jest dobrą drużyną grającą szybko do przodu, która zremisowała z Juventusem, a to o czymś świadczy. Ciężko powiedzieć kto będzie faworytem.
Austriacy ostatnio znajdują się w słabszej formie. Od sierpnia aż do minionego weekendu nie mogli wygrać meczu. - Naszym celem była Liga Mistrzów, ale nie udało się go osiągnąć. Gramy w Lidze Europejskiej i oczywiście też się z tego cieszymy. Manchester, Juventus i Lech są mocnymi drużynami, więc jesteśmy zadowoleni z losowania - zapewnia trener Salzburga.
W Polsce mówi się, że to Stevens jest największą gwiazdą austriackiej drużyny, choć sam zainteresowany się z tym nie zgadza i wspomina swój historyczny pojedynek z reprezentacją Polski. - W 1979 strzeliłem Polakom bramkę przewrotką i do dzisiaj bolą mnie plecy jak o tym myślę. Nie czuję się gwiazdą. Jestem trenerem i sprawia mi to wiele przyjemności - zakończył Huub Stevens.