Na pewno tym zespołem trzeba wstrząsnąć - rozmowa z Czesławem Jakołcewiczem, trenerem KSZO Ostrowiec Św.

Piłkarze KSZO Ostrowiec Św. przegrali kolejny mecz w lidze i ich sytuacja jest coraz trudniejsza. O ciągłej walce o utrzymanie w gronie I-ligowców, rozgoryczeniu po meczu z GKP oraz braku w składzie kapitana KSZO, portalowi SportoweFakty.pl opowiedział trener pomarańczowo-czarnych, Czesław Jakołcewicz.

Anna Soboń: Porażka z GKP z pewnością wywołała po meczu wiele emocji, bo niewiele zabrakło, aby w Ostrowcu Świętokrzyskim został choćby punkt.

Czesław Jakołcewicz; Jestem zawiedziony tym meczem, postawą niektórych zawodników. Nie ma tu wytłumaczenia, że był to trzeci mecz w tygodniu, ze niektórzy piłkarze mogli odczuwać zmęczenie. Mieliśmy do dyspozycji 21 zawodników. Ja się pytałem przed meczem kto jak się czuje po tych 120 minutach z Arka Gdynia w Pucharze Polski. Nikt nie zgłosił, że coś jest nie tak - wszyscy byli gotowi do gry.

Nikt, poza Krystianem Kanarskim, który z Arką nie zagrał.

- Właśnie, chciałbym te sprawę wyjaśnić, bo przeczytałem gdzieś, że trener nie wystawił Kanarskiego. Nieprawda, Krystian był przeziębiony, miał gorączkę i był na antybiotyku. Zawodnik sam mnie poprosił, żeby nie wchodził od początku meczu, bo nie był w pełni sił. Ja szanuję takiego zawodnika, który przed meczem przychodzi i mówi, że nie jest w stanie pomóc w tym meczu na sto procent drużynie. U mnie taki zawodnik ma pełen szacunek, bo nie chodzi o to, żeby za wszelką cenę zagrać, ale, żeby pomóc drużynie. Jeśli nie jest się w stanie, to po co osłabiać. Każdy tak powinien podchodzić do sprawy.

Czego zabrakło w spotkaniu z ekipą gorzowska?

- Niestety nie wykorzystaliśmy pierwszej połowy jeśli chodzi o stronę sportową, bo już do przerwy powinniśmy prowadzić z GKP. Za mało było składnych akcji, jednak sytuacje, w których przy większej koncentracji powinniśmy zdobyć bramkę także były. Bardzo młody zespół z Gorzowa Wielkopolskiego przeciwstawił nam ambicję, wybieganie. Oni też mieli mecz pucharowy z Cracovią. Mimo, że mieli jeden dzień więcej na odpoczynek, to jednak dla moich zawodników nie ma znaczenia i nie usprawiedliwia ich.

Do 87. minuty była nadzieja na przełamanie złej passy u siebie.

- Jeśli meczu nie można wygrać, to przynajmniej nie można go przegrać, szczególnie po takim głupim błędzie, gdzie zawodnik przeciwnika biegł sobie bez kompleksów od połowy boiska. Słyszałem opinie, że Daniel Dybiec popełnił błąd, a prawda jest taka, że on jest jednym z najlepiej grających piłkarzy w obecnej rundzie. Szkoda, że jego koledzy nie pomagają mu wtedy, gdy jemu zdarzy się jakiś kiks.

To nie był zespół, jaki prezentował się w spotkaniu pucharowym z Arką Gdynia, czy w meczu z Kluczborkiem.

- W Kluczborku zespół pokazał dobrą grę obronną, skonsolidowaną. W meczu z Arką pokazaliśmy dobrą piłkę i niezłą grę w ofensywie, natomiast w meczu z GKP nie było ani jednego, ani drugiego. Tutaj właśnie jestem zawiedziony postawa zawodników. Także zachowanie niektórych z nich daje mi wiele do myślenia. Tak dalej być nie może i wreszcie coś z tym trzeba zrobić. Jest połowa rundy, a punkty nam uciekają. To już trzeci mecz przegrany na własnym boisku, więc nad pewnymi rzeczami trzeba popracować, pozmieniać. Jest jeszcze kilka punktów do uratowania i na tym się skupimy. Nie wiem z kim i jak, ale na pewno tym zespołem trzeba wstrząsnąć.

Jak można podsumować dotychczasową grę KSZO w lidze?

- Nie możemy patrzeć na każdy mecz oddzielnie. Podsumowanie na jakie przyjdzie czas zrobimy w listopadzie. Żeby wszystko było okej, to musimy wygrać cztery spotkania pod rząd, czyli zdobyć 12 punktów. Nasza sytuacja jest trudna, ale wcale nie znaczy, że zespół, który ma 15 punktów już teraz nie spadnie z ligi. Jest jeszcze do rozegrania cała wiosna i sporo punktów do zdobycia. Jak dotąd gramy dosyć pechowo, bo mamy przewagę, stwarzamy sobie sytuacje, a w końcowym rozrachunku przegrywamy po rażących błędach.

Z czego to wynika?

- Jest duża chęć wygrania meczu i stąd niezabezpieczone zostają nasze tyły, co pozwala przeciwnikowi na akcję i jak to było w kilku meczach zdobycie bramki w końcowych fragmentach spotkań. Zawodnicy nie wykonują tego co im nakreśliłem, bo gdyby zabezpieczone były tyły, to spotkania z GKP byśmy nie przegrali. Wygląda to tak, jakby zespół nie miał siły, a jest to mylące i niesprawiedliwe, a tak odbierają to kibice. Drużyna ma siłę, choć być może mecze w Kluczborku czy pucharowy z Arką, gdzie graliśmy dogrywkę wpłynęły jakoś negatywnie na niektórych zawodników.

Następny mecz również nie będzie spacerkiem.

- Teraz już żaden nie będzie łatwy. W tym tygodniu trenujemy mocno, żeby jak najlepiej przygotować się do meczu z Ruchem Radzionków. Nie wiem jeszcze kto będzie grał - możliwe, że w zespole nastąpią zmiany. Coś muszę zmienić i zespół zacznie te punkty łapać, bo na wyjazdach nie szło nam najgorzej, natomiast jest problem z grą u siebie. Ja jednak ciągle jestem przekonany, że ten zespół ma potencjał.

Do bezpiecznego miejsca w tabeli brakuje kilku punktów. Jest to jeszcze w tej rundzie do nadrobienia?

- Wcale tych punktów do bezpiecznego miejsca nie jest tak dużo, bo tylko cztery. Wiadomo, że my nie walczymy o awans, a o utrzymanie. Tym bardziej trzeba wziąć pod uwagę w jakich bólach zaczynaliśmy te rozgrywki. Jest jeszcze cała runda wiosenna do zagrania. Dokoptując trzech czy czterech zawodników do tych, których mamy będziemy walczyć o każdy punkt, mając bardzo dobry zespół. Oczywiście pod warunkiem, że piłkarze przepracują przerwę bardzo dobrze i przygotują się do ligi pod względem wytrzymałościowym.

Przed obecną rundą różnie z tym bywało.

- Rzeczywiście, teraz połowa z tych piłkarzy nie miała okresu przygotowawczego i dlatego takie są urozmaicenia formy zawodników. Na to już nie mam wpływu i staram się robić to co mogę, a wiadomo, że przesadzić też mi nie wolno. W poprzednich meczach nasz skład personalny nie był pełny, więc nie mogłem sobie pozwolić na bardzo ciężkie treningi. Teraz mamy 21 ludzi, z którymi będziemy wałczyć o kolejne zdobycze punktowe w lidze.

Źródło artykułu: