Pech KSZO wciąż trwa - relacja z meczu KSZO Ostrowiec Św. - GKP Gorzów Wielkopolski

Gehenna piłkarzy KSZO Ostrowiec Św. nadal trwa. Podopieczni trenera Czesława Jakołcewicza na trzy minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry stracili bramkę i pozwolili pokonać się ekipie GKP Gorzów Wielkopolski.

Od mocnego uderzenia chcieli rozpocząć mecz piłkarze KSZO i to oni już w 1. minucie oddali strzał na bramkę Jacka Skrzyńskiego, jednak uderzenie Jarosława Białka padło łupek golkipera GKP. Trzy minuty później to zawodnicy gości stworzyli sobie sytuację pod bramką KSZO. W zamieszaniu w polu karnym dobrze jednak interweniowali obrońcy pomarańczowo-czarnych. W odpowiedzi gospodarze przeprowadzili kontrę. Damian Nawrocik próbował dośrodkować w pole karne Gorzowa, ale na drodze stanęli obrońcy GKP.

Mecz nie był porywającym widowiskiem, ale to gospodarze byli stroną delikatnie przeważającą. Dobrze sędziujący mecz arbiter z Wrocławia pomylił się jednak, kiedy w 28. minucie na wysokości pola karnego ewidentnie trzymamy był Nawrocik, jednak sędzia nie zareagował i nie przyznał dla KSZO rzutu wolnego. Chwilę później stuprocentową okazje do zdobycia bramki mieli piłkarze z Ostrowca Świętokrzyskiego, ale uderzenie z około 10 metrów Mikołaja Skórnickiego przeszło obok słupka. Podopieczni trenera Czesława Jakołcewicza nie dawali za wygraną i próbowali zagrozić ekipie przyjezdnej. Bramkę pomarańczowo-czarnym mogły dać strzały Białka z około 30 metrów, czy też Janusza Wolańskiego nowego piłkarza KSZO, jednak i oni nie potrafili pokonać Skrzyńskiego.

Po zmianie stron goście odważniej zaatakowali piłkarzy z Ostrowca Świętokrzyskiego. W 49. minucie w pole karne z rzutu rożnego dośrodkował Adrian Łuszkiewicz, jednak pewnie futbolówkę wyłapał dobrze spisujący się w bramce gospodarzy Tomasz Dymanowski. Dwie minuty później umiejętności ostrowieckiego golkipera chciał sprawdzić Radosław Mikołajczak, ale po uderzeniu z 18 metrów piłka przeszła nad bramką. Gospodarze nie pozostawali dłużni ekipie z Gorzowa Wielkopolskiego i w 57. minucie na strzał zdecydował się Wolański, ale golkiper GKP wybił piłkę na rzut rożny, po którym podopieczni Czesława Jakołcewicza nie zagrozili już bramce rywali. Kilka minut później z dystansu uderzył Nawrocik, ale i on nie trafił do bramki rywala. Przez kilkanaście minut żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej sytuacji do tego, by zagrozić przeciwnikowi. Dopiero w 81. minucie bardzo groźna akcje zobaczyli kibice w Ostrowcu Świętokrzyskim. Po strzale Białka z rzutu wolnego poprzeczka uratowała zespół gości przed stratą gola. Sześć minut później to jednak ekipa GKP cieszyła się z prowadzenie w meczu. Mikołajczak w polu karnym ograł obronę i golkipera KSZO i strzelił do pustej bramki, dając swojemu zespołowi prowadzenie, którego podopieczni trenera Krzysztofa Pawlaka już nie oddali do końca spotkania.

Drużyna KSZO po raz kolejny nie dopisała do swojego ligowego konta punktów, tracąc bramkę w końcowych fragmentach meczu. Sytuacja ostrowieckiego zespołu jest bardzo trudna i każdy następny mecz będzie spotkaniem o ligowy byt na zapleczu Ekstraklasy.

KSZO Ostrowiec Św. - GKP Gorzów Wlkp. 0:1 (0:0)

0:1 - Mikołajczak 87'

Składy:

KSZO Ostrowiec Św.: Dymanowski - Stachurski, Kardas, Dybiec, Ninković, Cieciura, Skórnicki, Białek, Lasocki (58' Frańczak), Wolański (78' Żelazowski), Nawrocik (77' Kanarski).

GKP Gorzów Wlkp.: Skrzyński - Wojciechowski, Petrik, Ciach, Łuszkiewicz, Andruszczak, Mikołajczak, Ganowicz, Jasiński (60' Banasik), Drozdowicz, Górski.

Żółte kartki: Stachurski (KSZO) oraz Łuszkiewicz (GKP).

Sędzia: Mariusz Podgórski (Wrocław).

Widzów: 700.

Źródło artykułu: