Najlepsze i najgorsze zagrania 6. kolejki ekstraklasy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Marcin Robak został uznany przez portal SportoweFakty.pl za najlepszego piłkarza 6. kolejki ekstraklasy. Jego kolega klubowy Darvydas Sernas zdobył najładniejszą bramkę. Zobacz kto wygrał pozostałe kategorie z serii "Najlepsze i najgorsze zagrania ekstraklasy".

Piłkarz kolejki: Marcin Robak (Widzew Łódź). Po raz pierwszy w tym sezonie były zawodnik Korony Kielce pojawił się na murawie. W końcu wyleczył kontuzję i od razu ustrzelił hattrick w pojedynku ze Śląskiem Wrocław.

Gol kolejki: Darvydas Sernas (Widzew Łódź). Kolega z ataku Robaka - Litwin Sernas - zdobył piękną bramkę. Mamy na myśli techniczne uderzenie nad Kelemenem. Wprawdzie ładne trafienia zaliczyli również Sobota oraz Vukovic, ale zdecydowaliśmy się postawić na Sernasa.

Debiut kolejki: Bedi Buval (Lechia Gdańsk). Jedyny Francuz grający w ekstraklasie strzelił głową bramkę po stałym fragmencie gry, dzięki czemu Lechia zgarnęła trzy punkty. Czy można oczekiwać lepszego debiutu?

Najbardziej nieskuteczny zawodnik kolejki: Paweł Buzała (Lechia Gdańsk). Co mecz tworzy wiele stuprocentowych sytuacji. W ilości szans na zdobycie bramek jest w ścisłej czołówce ekstraklasy, jednak ze skutecznością jest zupełnie odwrotnie. Z Cracovią też miał przynajmniej trzy szanse na strzelenie bramki. W najlepszej z nich strzelił co prawda do siatki Łukasza Merdy, ale był na ewidentnym spalonym.

Najdłuższa seria kolejki: Cracovia. Wygrać sześć meczów z rzędu, to ogromny sukces i bardzo trudne zadanie. Takie zespoły jednak się zdarzały w każdej lidze, ale przegrać sześć meczów z rzędu jest w polskich warunkach o wiele trudniej. Ta "sztuka" udała się Cracovii.

Powrót kolejki: Paweł Golański (Korona Kielce). Miał grać w Wiśle Kraków, a zagrał przeciwko Białej Gwieździe. Golański znów występuje w polskiej lidze i ponownie w barwach kielczan.

Aktor kolejki: Darvydas Sernas (Widzew Łódź). Litwina pochwaliliśmy już w naszym zestawieniu, lecz teraz nadszedł czas na krytykę. Oczywiście nie było faulu w polu karnym Śląska na co dał się jednak nabrać sędzia meczu Widzew - Śląsk.

Cisza kolejki: Dialog Arena. Zawsze głośne trybuny stadionu Dialog Arena w pierwszej połowie umarły. Słychać było tylko fanów Legii, którzy dopingowali cały czas. W drugiej kibice Miedziowych ponownie wspierali swoją drużynę.

Rezerwowy kolejki: Wojciech Kędziora (KGHM Zagłębie Lubin). 24 sekundy potrzebował Wojciech Kędziora, żeby po wejściu na boisko strzelić bramkę Legii Warszawa.

Fart kolejki: Dawid Plizga (KGHM Zagłębie Lubin). Kiełbowicz tak wybijał piłkę głową, że trafił nią w głowę Plizgi. Następnie futbolówka wylądowała w siatce Wojskowych.

Szczęściarz kolejki: Martins Ekwueme (KGHM Zagłębie Lubin). Jeszcze w poprzednim sezonie był piłkarzem Legii (wypożyczonym do Zagłębia) i najwyraźniej na chwilę się zapomniał w sobotni wieczór. Po dośrodkowaniu Kiełbowicza Ekwueme uderzył na własną bramkę, lecz piłka trafiła w poprzeczkę.

Radość kolejki: Maciej Iwański (Legia Warszawa). Strzelamy oczywiście, że tak było. Nie wiemy czy Iwański się cieszył, ale na pewno może powiedzieć, że wywalenie go z drużyny niewiele dało Maciejowi Skorży. Legia nadal gra słabo i znów przegrała.

Kontrowersja kolejki: gol dla Zagłębia. Piłka po akcji Costy wyszła na aut, czego nie zauważył żaden z sędziów, a po chwili padł gol dla Zagłębia. Pojawiają się jednak komentarze, że futbolówka nie wyszła całym obwodem. Przychylamy się jednak do opinii o wyjściu piłki poza boisko.

Jubileusz kolejki: Marcin Zając (Ruch Chorzów). Po raz 300. w polskiej ekstraklasie zagrał Marcin Zając. Debiutował 14 lat temu w barwach Widzewa Łódź w pojedynku z Zagłębiem Lubin.

Przełamanie kolejki: Polonia Bytom. Po raz pierwszy od 23 lat Polonia Bytom wygrała w derbowym spotkaniu z Ruchem Chorzów. Na własnym stadionie ograła lokalnego rywala 1:0.

Asystent kolejki: David Kobylik (Polonia Bytom). Strzałem w dziesiątkę było zatrudnienie Davida Kobylika. Czech zagrał po raz drugi w polskiej ekstraklasie i zaliczył trzecią asystę. Wszystkie bramki padły w ten sam sposób - po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry.

Pudło kolejki: Janusz Gol (PGE GKS Bełchatów). Po dograniu Tomasza Wróbla Gol uderzył głową na bramkę Górnika z czterech metrów i posłał piłkę obok słupka...

Bombardowanie kolejki: Górnik Zabrze. W meczu z GKS-em aż 14 razy wykonywał rzuty rożne. W większości przypadków świetnie interweniował Łukasz Sapela, ale ostatecznie, po kornerze numer 13, piłka wpadła do siatki gości.

Twardziel kolejki: Daniel Sikorski (Górnik Zabrze). W 19. minucie meczu z Bełchatowem złamał nos, ale nie przeszkadzało mu to w kontynuowaniu gry. Boisko opuścił dopiero wówczas, kiedy na widok broczącej z nosa krwi, poprosił go oto arbiter.

Źródło artykułu: