Co dalej z Ulatowskim? Na razie bez sensacji, ale...

Co dalej? - takie pytanie od soboty zadają sobie wszyscy ludzie związani z Cracovią. Pasy przegrały wszystkie ligowe spotkania w tym sezonie (taki starty rozgrywek nie zdarzył się nigdy wcześniej w 104-letniej historii klubu!), z zerowym dorobkiem punktowym zajmują ostatnie miejsce w ekstraklasie, a najbliższy sąsiad w tabeli ma już nad nimi już 4 "oczka" przewagi.

- Buduje się piękny stadion, ale zagramy na nim dopiero w 7. kolejce i do tej pory może mnie już nie będzie w Cracovii? - tak Rafał Ulatowski żartował 28 maja bieżącego roku, kiedy podejmował pracę w krakowskim klubie. Młody szkoleniowiec nawiązywał tym samym do tego, że w sezonie 2009/2010 zanotował słaby start z GKS-em Bełchatów, ale dzięki cierpliwości przełożonych mógł pracować dalej i na koniec rozgrywek Brunatni uplasowali się na 5. lokacie, ocierając się o prawo gry w eliminacjach do europejskich pucharów.

Wtedy jednak seria GKS-u nie była aż tak zła, jak ta, w której trwa Cracovia. Bełchatowianie też co prawda nie wygrali żadnego z pierwszych pięciu spotkań, ale dwa z nich udało im się zremisować. - Sytuacja jest wyjątkowa. To piąty przegrany mecz i sytuacja nie jest lekka. Na razie musimy się otrzepać po porażce - mówił po zakończeniu sobotniego meczu z Górnikiem Zabrze dyrektor sportowy Cracovii, Tomasz Rząsa.

Co ciekawe, wypowiadając te słowa, były reprezentant Polski był już po rozmowie z Ulatowskim, przez którą trener spóźnił się na konferencję prasową. Rząsa był już na parkingu, kiedy Ulatowski wyszedł przed budynek klubowy i poprosił go z powrotem do środka. Na kilka następnych minut panowie zamknęli się w pokoju trenerskim. - Spokojnie. Na razie nie ma żadnych sensacji. Trener nie podał się do dymisji. Potrzeba spokoju. Jesteśmy dopiero tuż po meczu. Musimy przeanalizować to spotkanie, poprzednie spotkania i wyciągnąć wnioski. Wtedy będziemy podejmować decyzję. Kiedy się jej spodziewać? W niedzielę albo w poniedziałek - dodał Rząsa.

Sam Ulatowski kilkanaście minut po zakończeniu spotkania z Górnikiem wyglądał na kogoś, kto jest gotów podać się do dymisji. Po rozmowie z Rząsa wyglądał na spokojniejszego. - Nigdy tylu spotkań nie przegrałem. Tylko ja wiem, jak to przeżywam. Nauczyłem się jednego - żeby nie podejmować decyzji pod wpływem emocji, tuz po meczu. Rozmawialiśmy po Koronie Kielce. Uzgodniliśmy pewne rzeczy i teraz znowu porażka. Coś jest nie tak. Oczywiście ja płacę za błędy piłkarzy. To wszystko jest wliczone w zawód. Moja praca tutaj nie zależy tylko ode mnie, ale od pana prezesa. Od tego, jak Profesor na to patrzy. Nie jest przyjemnie inwestować w zespół, który nie daje wyników. Pięć meczów bez punktu każe się zastanawiać włodarzom nad tym, czy to ma sens. Wiem już jednak, że takich decyzji nie podejmuje się tuż po gwizdku - mówił Ulatowski, a jego ostatnie zdanie być może jest odpowiedzią na pytanie, czego dotyczyła pomeczowa rozmowa z Rząsa za zamkniętymi drzwiami...

W meczu 6. kolejki Cracovia zmierzy się w Gdańsku z miejscową Lechią. W minionych rozgrywkach GKS Ulatowskiego po pierwsze zwycięstwo sięgnął właśnie w 6. serii gier, a następnie zanotował passę 9 spotkań bez porażki (w tym 7 wygranych). - Mam nadzieję, że Profesor wytrzyma ciśnienie i da się podnieść trenerowi. W Cracovii było ostatnio kilku szkoleniowców i żaden z nich nie osiągnął wysokiego miejsca. Może potrzeba cierpliwej pracy trenera, który dostanie szansę budowy, czegoś, co teraz nie jest wystarczająco mocne - apeluje napastnik Pasów, Radosław Matusiak.

Komentarze (0)