Ten mecz może przyciągnąć wielu kibiców na trybuny stadionu przy ulicy Bułgarskiej, mimo że Warta nie gra obecnie tak, jak oczekują tego kibice. W dotychczasowych trzech meczach podopieczni Marka Czerniawskiego zdobyli tylko 2 punkty, a przecież aż dwa mecze grali u siebie. Zieloni świetnie spisali się w poprzedniej kolejce, wywożąc cenny punkt ze Śląska, po remisie 1:1 z GKS Katowice. Graczem meczu został wtedy bramkarz Łukasz Radliński, a bramkę wyrównującą strzelił niezawodny Piotr Reiss. Po tym remisie z GKS w Katowicach nastroje w drużynie Czerniawskiego się nieco poprawiły. Jeszcze dwa tygodnie temu było wręcz fatalnie. Zawodnicy zaliczyli falstart, a przed nimi stało widmo podróży do Katowic na mecz własnymi samochodami. Do tej pory atak Reiss - Zakrzewski, który miał być jednym z najgroźniejszych duetów w I lidze, zawodzi. Każdy z tych zawodników strzelił po bramce. Trafienie Zakrzewskiego z Odrą nie przyniosło Warcie ani jednego punktu. - Mam nadzieję, że w najbliższych spotkaniach będziemy więcej strzelać. Z mojej strony chciałbym Warcie się odwdzięczyć, bo Warcie wiele zawdzięczam - tłumaczy napastnik.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższy piątek Radliński także będzie miał pełne ręce roboty. Do Poznania przyjeżdżają dwaj znakomici napastnicy. Marcina Mięciela kibicom nie trzeba raczej przedstawiać, wystarczy wspomnieć wieloletnie doświadczenia z gry w Legii Warszawa, czy chociażby Bundesligi. Obrońcy Warty będą musieli uważać także na Jakuba Koseckiego, syna słynnego Romana Koseckiego. Zarówno Mięciel, jak i Kosecki od początku sezonu imponują formą. Ten pierwszy w 3 meczach zaliczył trzy trafienia, natomiast Kosecki Junior 2 razy wpisywał się na listę strzelców. Piłkarze ŁKS - u strzelili razem sześć goli, tracąc trzy. W pomocy może zagrać Damian Seweryn, który wcześniej przez pół roku był piłkarzem Warty. W drugiej linii na pewno zobaczymy innego eks-legionistę, Marcina Smolińskiego.
Porażka z Odrą i remisy z GKS i beniaminkiem z Niecieczy nie wzbudzą strachu w oczach graczy Łódzkiego Klubu Sportowego. Podopieczni Andrzeja Pyrdoła mają na koncie 7 punktów i są w samej czołówce I ligi. Tyle samo oczek uzbierały zespoły Podbeskidzia Bielsko-Biała i Piasta Gliwice. Z tym ostatnim zespołem Łódzki Klub Sportowy zremisował dość pechowo u siebie w zeszłym tygodniu. Łodzianie prowadzili po dwóch trafieniach Mięciela już 2:0, ale roztrwonili swoją przewagę.
Ten remis z drużyną z Gliwic zapewne podziała mobilizująco na piłkarzy z Łodzi, którym na pewno marzy się powrót do Ekstraklasy. Jeśli chcą osiągnąć ten cel, takie drużyny jak Warta należy pewnie pokonać. Piłkarze z Poznania mieli inne plany u progu nowych rozgrywek. Wszystkim w klubie wydawało się, że dwa pierwsze mecze dostarczą drużynie 6 punktów. - Ta dość nieudana inauguracja powinna zadziałać na nas, jak kubeł zimnej wody. Mecze z Niecieczą i Odrą pokazały dobitnie, że przed żadnym meczem nie można dopisywać sobie punktów - mówi napastnik Zielonych, Zbigniew Zakrzewski.
Tego spotkania nie będą mogli obejrzeć na żywo kibice z Łodzi. Władze Warty poinformowały, że na razie nie są jeszcze przygotowane organizacyjnie na przyjmowanie zorganizowanych grup kibiców gości na Stadionie Miejskim w Poznaniu.
Warta Poznań - ŁKS Łódź / pt 20.08.2010 godz. 19
Przewidywane składy:
Warta: Radliński - Zawadzki, Jasiński, Wichtowski, Kosznik, Szałas, Wojciechowski, Magdziarz, Iwanicki, Reiss, Zakrzewski.
ŁKS: Wyparło - Adamski, Mowlik, Woźniczka, Klepczarek, Mączyński, Kujawa, Smoliński, Mięciel, Kłus, Kosecki.