Rafał Ulatowski: Niech sędzia jedzie z nami do Krakowa!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trener Cracovii, Rafał Ulatowski po końcowym gwizdku w spotkaniu z Legią Warszawa nie krył rozczarowania decyzją sędziego Daniela Stefańskiego, który w doliczonym czasie podyktował dla Legii rzut wolny pośredni, po którym Maciej Iwański zdobył zwycięskiego gola.

Dobiegała końca czwarta minuta doliczonego czasu gry drugiej połowy, kiedy bramkarz Pasów, Marcin Cabaj złapał piłkę przy linii końcowej boiska. Po chwili znalazł się z nią przy linii pola karnego i chciał wznowić grę. Nie pozwolił mu na to jednak sędzia Stefański, który wyliczył, że Cabaj trzymał piłkę w dłoniach przez 10 sekund i podyktował rzut wolny pośredni z linii "16", który na zwycięskiego gola zamienił Iwański.

- Mamy minutę do końca, mamy piłkę, mamy remis 1:1, Legia cofa się na swoją połowę bronić wyniku. Możemy się licytować ile czasu Marcin miał piłkę w rękach. Ja powiem, że 6 sekund. Dlaczego wcześniej ani razu nie podszedł do niego, tylko dopiero w 93. minucie, kiedy wiemy, że jak trwoga, to do Macieja Iwańskiego do rzutu wolnego - grzmiał na konferencji Rafał Ulatowski. - Można było zremisować, bo zasłużyliśmy na remis. Nie wygraliśmy z własnej winy, ale przegraliśmy w skandaliczny sposób. Niech sędzia jedzie z nami do Krakowa, i niech posłucha, co mają do powiedzenia piłkarze, trenerzy i kibice. Jakby kibice dowiedzieli się, że jedzie do Krakowa, to wiecie co by było? Wisiałby na wieży mariackiej. Czy pamiętacie w historii polskiej ligi, żeby sędzia podyktował rzut wolny za to, że bramkarz trzyma piłkę w rękach? Nikt nie widział i nikt nie zobaczy! W historii futbolu to się nie zdarzy, bo sędziowie będą mieć w porach, żeby czegoś takiego nie podyktować! - puentuje opiekun Cracovii.

Zapytany o tą sytuację trener Legii, Maciej Skorża, odparł: - Zdarzają się takie sytuacje, ale nie potrafię sobie przypomnieć teraz, czy spotkało mnie coś takiego.

Źródło artykułu: