Bez goli, bez wielkich emocji - relacja z meczu Ruch Radzionków - Sandecja Nowy Sącz

Wszyscy w Radzionkowie oczekiwali w niedzielę pierwszego zwycięstwa po powrocie do pierwszej ligi. Niestety słono się przeliczyli, bo Sandecja nie dała się zaskoczyć, ale również i sama nie pokazała nic wielkiego. Ostatecznie piłkarze obu drużyn podzielili się punktami nie strzelając żadnej bramki.

Nie było to wielkie widowisko, ale nie można odmówić żadnemu piłkarzowi ambicji oraz woli walki. Jednak sam charakter nie zapewni goli o czym świetnie przekonali się widzowie obserwujący starcie radzionkowian z Sandecją.

Na początku postraszyli gospodarze, a w rolach głównych wystąpili Piotr Rocki i Dawid Jarka. Pierwszy bardzo dobrze dośrodkował z prawej strony, ale były napastnik Górnika Zabrze główkował obok bramki. Ten sam zawodnik nie miał dziś nosa do strzelania goli. W 20. minucie fatalny błąd popełnił Sebastian Fechner, który nie trafił w futbolówkę. W efekcie Jarka znalazł się oko w oko z golkiperem rywali i znów spudłował.

Przyjezdni odpowiedzieli kilka minut później, gdy po rzucie rożnym piłkę wypiąstkował Seweryn Kiełpin. Bliski skorzystania z prezentu był Rudolf Urban, ale ostatecznie obił jedynie nogi jednego z defensorów radzionnkowian.

Na prawdę groźnie zrobiło się w 36. minucie. Bardzo mocno sprzed pola karnego strzelił Arkadiusz Aleksander, ale Kiełpin zdołał sparować ją jeszcze na poprzeczkę. Był to początek dobrej postawy Sandecji, ale gdy zaczęli się rozkręcać sędzia zaprosił wszystkich na przerwę.

Po wznowieniu gry znów żadna z drużyn nie potrafiła zdominować przebiegu meczu. Jednak w 67. minucie przed dobrą okazją stanął Jarka, ale w porę ubiegł go Marek Kozioł. Gdy wydawało się, że już po wszystkim, futbolówka znalazła się pod nogą Macieja Manelskiego. Wprowadzony po przerwie pomocnik pokusił się o sprytny lob, ale zabrakło odrobiny precyzji.

Im bliżej było końca, tym odważniej atakowali goście. Mimo to ostatnie podanie za każdym razem nie znajdowało adresata. Na dziewięć minut przed końcem szybką kontrę przeprowadzili gracze Cidrów. Rocki, Foszmańczyk i Manelski rozklepali obronę rywali, ale ostatni z nich nie trafił nawet w światło bramki z narożnika pola karnego.

Kibice w niedzielne popołudnie goli nie zobaczyli, a i poziom widowiska do najlepszych nie należał. Remis jak najbardziej zasłużony, ale na pewno bardziej satysfakcjonuje zespół z Nowego Sącza. Ruch tymczasem wciąż jest bez zwycięstwa i na ligowym koncie na ledwie dwa punkty.

Ruch Radzionków - Sandecja Nowy Sącz 0:0

Składy:

Ruch Radzionków: Kiełpin - Wiśniewski, Rzepka, Szymura, Kowalski, Dziewulski, Rocki (87' Giel), Beliancin, Przybecki (66' Manelski), Jarka, Gajewski (46' Foszmańczyk).

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Makuch, Frolich, Fechner, Berliński (46' Zbozień), Kukol, Cebula, Borovicanin, Urban, Eismann (71' Zawiślan), Aleksander (46' Kowalczyk).

Żółte kartki: Berliński, Kukol (Sandecja).

Sędzia: Jacek Zygmunt (Jarosław).

Oceny drużyn:

Ruch Radzionków - 3. Podopieczni Rafała Góraka bardzo chcą odnieść pierwsze zwycięstwo. Zbyt wielkie chęci wprowadzają w ich szeregach zbytnią nerwowość, co skutkuje brakiem dokładności i skuteczności.

Sandecja Nowy Sącz - 3. Nie pokazali dziś widowiskowego futbolu, ale widoczne było większe doświadczenie. Zapewne planem minimum był właśnie podział punktów.

Komentarze (0)