Juan Roman Riquelme to jeden z największych talentów argentyńskiej piłki ostatnich lat. W 2002 roku FC Barcelona zapłaciła za 32 - letniego obecnie pomocnika aż 11 milionów euro. Na Camp Nou Riquelme się jednak nie sprawdził, a znacznie lepiej szło mu w Villarreal, gdzie spędził niemal 4 sezony. W rozgrywkach 2005/2006 wraz z kolegami znakomicie radził sobie w Champions League, lecz niewykorzystany przez niego karny (obrona Jensa Lehmanna z Arsenalu), przekreślił szanse "Żółtej Łodzi Podwodnej" na awans do finału. W 2007 roku postanowił powrócić do ukochanego Boca Juniors, by rok później poprowadzić argentyńską reprezentację, dowodzoną przez Sergio Batistę do złotego medalu olimpijskiego.
W 2009 roku Riquelme, prezentując niezłą dyspozycję w rozgrywkach argentyńskiej ekstraklasy, popadł w poważny konflikt z Diego Maradoną i zdecydował się zrezygnować z występów dla "Albicelestes". - Niestety Diego miał z Romanem konflikt. Ja natomiast przyjaźnię się z Riquelme i, jeśli tylko będzie zdrowy i będzie prezentował wysoką formę, z pewnością dostanie on ode mnie szansę - stwierdził pełniący od 28. lipca obowiązki selekcjonera Argentyńczyków Sergio Batista. Do come backu Riquelme (dotąd 69 występów w narodowych barwach) nie dojdzie jednak 11. sierpnia podczas towarzyskiego pojedynku z Irlandią, bowiem skład na to spotkanie ustalił jeszcze Maradona.
Na początku lipca Riquelme łączony był z angielskim West Ham United, który bierze udział w wyścigu po wielu czołowych piłkarzy ("Młoty" chciały również m.in. Miroslava Klose i Ronaldinho). Transfer na Wyspy Brytyjskie uprawdopodobniały trudności w negocjacjach z władzami Boca Juniors. 6 - krotni tryumfatorzy Copa Libertadores ostatecznie zgodzili się podpisać ze swoją gwiazdą aż czteroletnią umowę, co oznacza, że Riquelme niemal na pewno do końca kariery pozostanie na La Bombonera. Sam zainteresowany nie sprawia wrażenia piłkarza spełnionego i chyba zdaje sobie sprawę, że nieco zmarnował i roztrwonił swój nieprzeciętny talent...