Mancini ostrzega rywali, a jego ManCity znów przegrywa

"The Citizens" nie sprostali w towarzyskim spotkaniu New York Red Bulls, przegrywając 1:2. Tymczasem menadżer Manchesteru Roberto Mancini wyznacza klubowi kolejne ambitne cele transferowe i uważa, że rywale już teraz obawiają się potencjału jego drużyny.

Roberto Mancini, którego podopieczni ukończyli poprzedni sezon na 5. miejscu w Premiership, zamierza bić się o najwyższe cele i uważa, że jego drużyna nie jest obecnie słabsza od rywali. Wśród najgroźniejszych włoski szkoleniowiec wymienił ManU, Chelsea, Tottenham, Arsenal oraz Liverpool. - Tylko my kupujemy dotąd wielkich piłkarzy. Robimy to, by wzmocnić nasz skład i poprawić grę. Inne drużyny już teraz są wielkie - stwierdził zachowawczo były szkoleniowiec Interu. Mancini, świadomy klasy swoich podopiecznych, przyznaje jednak: - Myślę, że wszyscy się nas boją i zapowiada, że powalczy o tytuł mistrza Anglii.

45-letni trener, po sfinalizowaniu transferu swojego ulubieńca Mario Balotellego z Interu, nie zamierza zaprzestać aktywności na rynku transferowym. Na Fernando Torresa, którego uważa za jednego z najlepszych strzelców w Europie, zamierza wydać 50 milionów funtów, a wciąż walczy o pozyskanie z Aston Villi reprezentanta Anglii, Jamesa Milnera. Problemem Manciniego może okazać się nałożony na kluby Premiership obowiązek redukcji kadry do 25 zawodników. City dysponują obecnie aż 37 graczami i wiele wskazuje na to, że tak renomowani piłkarze jak: Stephen Ireland, Vincent Kompany czy Craig Bellamy zostaną z konieczności sprzedani do słabszych drużyn.

Po przegranej różnicą dwóch bramek ze Sportingiem Lizbona, w niedzielę "Obywatele" ulegli 1:2 New York Red Bulls. W barwach 4. drużyny MLS po raz kolejny wystąpił Thierry Henry, którego ataki skutecznie powstrzymywał jednak golkiper reprezentacji Anglii, Joe Hart. 23-latek nie zdołał jednak wybronić uderzeń Senegalczyka Macoumby Kandji i Jamajczyka Dane'a Richardsa (wybranego piłkarzem meczu, asysta przy golu Kandji). Dla zespołu z Premiership trafił jedynie Brazylijczyk Jo, którego skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Nie wyróżnił się przebywający na boisku przez 90 minut Emmanuel Adebayor, a znacznie aktywniejszy od niego był zmiennik Jo, Adam Johnson, którego szarże w końcówce zepchnęły nowojorczyków do defensywy.

New York Red Bulls - Manchester City 2:1 (1:0)

1:0 - Kandji 7'

1:1 - Jo 55'

2:1 - Richards 69'

Skład Manchesteru City: Hart (46' Taylor) - Onuoha, Boyata (63' Lescott), Mee (63' Toure), Bridge (82' Bellamy) - Tutte, Kay (81' Zabaleta), Ireland (46' Cunningham), Tchuimeni-Nimely - Jo (63' Johnson), Adebayor.

Komentarze (0)