- Arka bardzo długo nie potrafiła się dogadać z Legią, więc gdy przyszła oferta z Lecha, podjęcie decyzji o odejściu nie było zbyt trudne. Legia zbyt długo zwlekała. Nie mogliśmy czekać na nich aż do 31 sierpnia, gdy warunki kontraktu indywidualnego ustaliliśmy w maju czy czerwcu. Dlatego cieszę się, że do wyścigu włączył się Lech i zaproponował mi transfer. Cała ta wrzawa nie była dla mnie problemem. Dwa wielkie kluby mnie chciały - czy to powód do zmartwień? - powiedział urodzony w Kongo napastnik.
Dlaczego nie zdecydował się na atrakcyjną finansowo ofertę Czarnych Koszul? - Chcieli zapłacić nawet więcej niż zażądała Arka, dawali mi wyższą pensję niż Legia i Lech. Ale ja - niestety dla Polonii - wiosną grałem na ich stadionie i widziałem, jak wyglądały tam szatnie, jaki był stan murawy, cały obiekt. Organizacja była kompletnie fatalna. To nie są standardy, jakich oczekuję od wielkiego klubu - przyznał piłkarz.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.