Maciej Kmita: Rozstanie z trenerem Lenczykiem zszokowało w poniedziałek piłkarską Polskę...
Prof. Janusz Filipiak: Nie było mi łatwo z tą decyzją. Nie było przecież tak, że przegraliśmy kilka meczów z rzędu i wszyscy domagali się zmiany trenera. Teraz wyszedłem przed orkiestrę. Trener Lenczyk jest dobrym i szanowanym trenerem, ale ja chcę coś ulepszyć. Podejmuję ryzyko. Na dzień dzisiejszy nie mamy z nikim nic podpisane i dopiero będziemy działać, szukać, negocjować.
Co w takim razie zadecydowało o tym ruchu?
- Oczywiście muszę mieć powody tej decyzji. Chcę wyjść z futbolem z tego naszego tygielka, w którym jest parę nazwisk zawodników, parę nazwisk menedżerów i wszyscy się poruszamy w tym samym obszarze. Nie będę się licytował z trzema prezesami licytował na miliony za zawodników, którzy w moim przekonaniu nie są ich warci.
Co więc czeka Cracovię?
- Chcemy wyjść na zachód oraz południe Europy i działać aktywnie w tych obszarach. Będziemy budowali pion sportowy, o którym kibice - zresztą słusznie - mówią, że go nie mamy. Chcemy go zbudować. Mam nowe pomysły, nowe wyzwania, nowy sposób działania. Doszedłem do wniosku, że trzeba szukać nowych nazwisk. Chociaż nie ukrywam, że cała przygoda jest ryzykowna.
W tym wyjściu z "piekiełka" pewnie ma pomóc współpraca Comarchu i Cracovii z TSV 1860 Monachium? (Comarch jest głównym sponsorem Monachijskich Lwów - przyp. red.)
- Tak jest. To jest częścią tego planu. Sponsoring TSV 1860 ma na celu marketing naszej firmy w Niemczech, ale również stwarza Cracovii bardzo duże możliwości, których inne kluby nie mają. Mówię o współpracy w szczególności z menedżerami niemieckimi, mamy już nawet zapytania w tej kwestii. Nasz klub będzie działał inaczej teraz.
Trener Lenczyk mówił w minionym tygodniu, że poniedziałkowe spotkanie miało dotyczyć rozmów o potencjalnych wzmocnieniach. Doszło w ogóle do dyskusji o transferach?
- Nie doszło. Ja poszedłem na spotkanie z postanowieniem, że poproszę trenera o zakończenie współpracy.
Ma Pan już następcę szkoleniowca?
- Nie ukrywam, że jakieś rozmowy prowadziłem, ale nie ma nic na piśmie i tutaj też jest to ryzyko. Będziemy dalej rozmawiać z potencjalnymi szkoleniowcami.
Mówi się o Rafale Ulatowskim. To dobry trop?
- Proszę nie pytać o nazwiska. Nie mogę powiedzieć tak lub nie. Jeszcze raz powtarzam - na piśmie jeszcze nic nie mamy.
Wyjście z "tygielka" może oznaczać trenera zagranicznego?
- Biorę pod uwagę wiele możliwości. Tego nie wykluczam.
Na spotkaniu miała zapaść decyzja w sprawie Owsjannikowa (Mołdawianin jest wypożyczony z Olimpii Balti do 30 czerwca - przyp. red.)
- Mamy problem z Owsjannikowem. Opinie w jego sprawie nie są jednoznaczne. Część osób mówi, że jest do wzięcia. Część mówi, że nie jest za dobry technicznie. Na jego temat będzie musiał się wypowiedzieć nowy trener czyli w tej chwili sprawa jest zawieszona.