Górnik pozbawił ŁKS złudzeń - relacja ze spotkania ŁKS Łódź - Górnik Zabrze

Górnik Zabrze znów zwycięski! Tym razem notujący ostatnimi czasy świetną passę siedmiu meczów bez porażki zabrzanie w meczu wyjazdowym rozgromili Łódzki Klub Sportowy 4:1 (1:0) i pozbawili łodzian resztki złudzeń, że uda im się w tym sezonie awansować w szeregi najlepszych drużyn w kraju. Z kolei podopieczni trenera Adama Nawałki grają jak w transie i niezachwianym krokiem zmierzają do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Niewątpliwie "man of the match" piątkowego starcia był filigranowy napastnik Górnika, Adrian Świątek. Bramkostrzelny snajper Trójkolorowych w przerwie zimowej w dość nieprzyjemnej atmosferze pożegnał się z ŁKS-em i przeniósł do Zabrza, gdzie znów odżył i strzela bramkę za bramką. Przed meczem z łodzianami zapewniał, że mimo więzi łączącej go z klubem z Alei Unii Lubelskiej na boisku nie będzie miał żadnego sentymentu. - Po meczu możemy co najwyżej napić się kawy. Na boisku zrobię jednak wszystko żeby Górnik zdobył trzy punkty - zapowiadał przed pierwszym gwizdkiem sędziego napastnik zabrzańskiej drużyny.

I zrobił. Już w 6. minucie gry "Święty" był bliski zdobycia bramki, ale po jego kąśliwym strzale piłka minimalnie minęła słupek bramki gospodarzy. Łodzianie odpowiedzieli dwie minuty później, kiedy po dośrodkowaniu Tomasza Hajto głową na bramkę Górnika uderzał Łukasz Gikiewicz, a z największym trudem piłkę nad poprzeczką przeniósł Sebastian Nowak. Po tej akcji zarysowała się lekka przewaga gospodarzy, ale zważywszy na ostatnie mecze Górnika to było do przewidzenia. - Rozgrywamy się z minuty na minutę. O ile w pierwszych minutach przeciwnicy potrafią nam dotrzymać kroku, o tyle z biegiem czasu to my przejmujemy dominację na boisku - mówił skrzydłowy Górnika, Grzegorz Bonin, który z powodu kontuzji musiał spotkanie oglądać z ławki rezerwowych.

Jak się okazało na cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu gry pomocnik zabrzan się nie mylił. Wówczas w sytuacji sam na sam z Bogusławem Wyparło znalazł się Świątek. Co prawda golkiper gospodarzy zdołał nogami obronić strzał napastnika Górnika, ale wobec dobitki Tomasza Zahorskiego był już bezradny i Górnik mógł się cieszyć z prowadzenia. Na tym jednak nie koniec strzeleckiej kanonady zabrzan w piątkowy wieczór. W 60. minucie gry świetnym prostopadłym podaniem Vladimir Balat uruchomił Świątka, a ten silnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Wyparle na skuteczną interwencję.

Po podwyższeniu prowadzenia Górnik kontrolował boiskowe wydarzenia, lecz mimo to łodzianie zdołali strzelić bramkę kontaktową. W 78. minucie gry błąd na prawej stronie popełnił Adam Dach, który na tyle nieudolnie wybijał futbolówkę, że ta padła łupem eks-Górnika, Piotra Madejskiego. Popularny "Zarazka" w swoim stylu wpadł z piłką w pole karne gości i pewnym strzałem pokonał Nowaka. Dwie minuty później było jednak już po meczu. Po dośrodkowaniu będącego w piątkowy wieczór w dobrej dyspozycji Balata najwięcej sprytu w polu karnym ŁKS-u wykazał Świątek i strzałem głową zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu wychodząc tym samym na prowadzenie w klasyfikacji strzelców na zapleczu ekstraklasy.

Dzieła zniszczenia łodzian Górnik dokończył w 86. minucie gry. Zahorski zagrał do wprowadzonego na boisko kilka minut wcześniej Przemysława Pitrego, a ten odegrał futbolówkę do lepiej ustawionego Pawła Strąka, który stanął oko w oko z Wyparłą i precyzyjnym lobem pokonał golkipera gospodarzy. Warto wspomnieć, że "Strąkinho" był autorem bramki dla Górnika także w jesiennym spotkaniu obu drużyn przy Roosevelta, zakończonego wynikiem 1:1.

Przed meczem mało kto spodziewał się, że w starciu na szczycie pierwszej ligi może paść tak miażdżące rozstrzygnięcie. O ile przed pierwszym gwizdkiem sędziego ŁKS miał iluzoryczne szanse na włączenie się do walki o drugie miejsce w tabeli będące gwarantem awansu o tyle po klęsce z Górnikiem ostatnia iskierka nadziei w klubie z Alei Unii Lubelskiej zgasła. Z kolei Górnik pewnie poczyna sobie w końcówce sezonu i chyba mało kto wierzy jeszcze w to, że grający jak maszyna do zdobywania goli zabrzańska drużyna da sobie wydrzeć awans z rąk.

ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 1:4 (0:1)

0:1 - Zahorski 41'

0:2 - A. Świątek 60'

1:2 - Madejski 78'

1:3 - A. Świątek 80'

1:4 - Strąk 86'

Składy:

ŁKS Łódź: Wyparło - Salski, Hajto, Gieraga (65' Rafał Świątek), Balaz, Sikora (57' Gevorgyan), Mowlik, Świerczewski (46' Wolański), Kujawa, Madejski, Gikiewicz.

Górnik Zabrze: Nowak - Danch, Banaś, Pazdan, Magiera, Cebula (60' Balat), Strąk, Przybylski, Wodecki, Zahorski (90+1' Kantor), Adrian Świątek (84' Pitry).

Żółte kartki: Salski (ŁKS) - A. Świątek, Zahorski, Wodecki (Górnik).

Sędzia: Marek Karkut (Warszawa).

Widzów: 5000.

Najlepszy zawodnik ŁKS Łódź: Piotr Madejski.

Najlepszy zawodnik Górnika Zabrze: Adrian Świątek.

Najlepszy zawodnik spotkania: Adrian Świątek (Górnik).

Źródło artykułu: