- To jest duży krok Comarchu. Dajemy duże pieniądze na TSV 1860. Może się pojawić pytanie i kibice Cracovii je zadają: czemu te pieniądze nie idą na Cracovię? Ta inwestycja nie odbędzie się kosztem Cracovii, a wręcz przeciwnie - ma przyczynić się do jej rozwoju - uważa prezes Cracovii.
Oprócz sponsoringu Comarchu na rzecz TSV 1860, podpisano również umowę w sprawie współpracy między Cracovią, a niemieckim klubem. Ma ona odbywać się na różnych płaszczyznach, w tym zarządzania klubem czy rozwoju sportowego. Na ostatni pojedynek z Wisłą Pasy zaprosiły grupę kilkudziesięciu osób z Niemiec, w tym dziennikarzy i przedstawicieli TSV 1860. Goście odwiedzili między innymi siedzibę Comarchu i plac budowy stadionu Cracovii przy ul. Kałuży, by we wtorek wieczorem zjawić się na Suchych Stawach, gdzie byli świadkami niesamowitego spotkania, w którym Cracovia zapewniła sobie ligowy byt. - Ściągnęliśmy 12 czołowych dziennikarzy z Bawarii, czyli tam gdzie jest TSV, ale i Bayern, czyli finalista Ligi Mistrzów. To była znakomita promocja polskiej piłki. W tej chwili z powodu wyników w pucharach jesteśmy w zaścianku. To, że my sponsorujemy niemiecki klub, pomaga tym, żeby polska liga nie była w "zadupiu piłkarskim" - mówi w swoim stylu Filipiak.
- Pokazujemy Niemcom Kraków, chcą iść na Wawel, chcą zobaczyć aktywa Krakowa, w tym Cracovię i Wisłę. Nieskromnie powiem - to dobrze robi dla polskiej piłki - puentuje właściciel Comarchu.