Szok i satysfakcja - komentarze trenerów po 181. Wielkich Derby Krakowa

Ten mecz wspominać będą całe pokolenia kibiców Cracovii i Wisły. W najważniejszych od 62 lat Wielkich Derby Krakowa Pasy w dramatycznych okolicznościach zremisowały z Białą Gwiazdą 1:1. Mistrzowie Polski prowadzili jeszcze do 93. minuty po golu Rafałąa Boguskiego, by w ostatniej akcji meczu Mariusz Jop trafił do własnej bramki. Dla Cracovii remis oznacza pewne utrzymanie w lidze, Wiśle natomiast wobec zwycięstwa Lecha Poznań w Chorzowie praktycznie zabiera nadzieje na obronę mistrzowskiego tytułu.

Komentarze trenerów po 181. Świętej Wojnie:

Orest Lenczyk, Cracovia:

O przebiegu meczu:

- Stworzyliśmy jedną sytuację, przeciwnik strzelił sobie bramkę i Cracovia zostaje w ekstraklasie. Przed meczem mieliśmy sporo kłopotów kadrowych. Ustawiliśmy taki skład, że z pewnością pięknie nie grał, ale walczył i był zdyscyplinowany. Po stracie bramki byliśmy już na jednym kolanie, ale chłopcy chcieli grać do końca i stało się ku rozpaczy jednych i radości drugich.

O wystawieniu trzech nominalnych napastników: Ślusarskiego, Matusiaka i Owsjannikowa:

- Nie grałem trzema napastnikami. To były tylko nazwiska, grali inaczej. Postawiłem na nich, uznając, że potrafią grać w piłkę. Jeśli przez cały mecz mieliśmy mało sytuacji, to wynikało to z tego, że nie graliśmy z aż tak słabym przeciwnikiem, żeby się odkrywać.

O późno dokonanych zmianach:

- Jeśli drużynie się udaje, to ze zmianami nie jest tak prosto, żeby nie popsuć. Najpierw można ściągnąć trenera... Dopiero po stracie bramki musieliśmy zareagować. Szukaliśmy szansy na to, żeby weszli dobrzy piłkarsko zawodnicy, czyli Suworow i Sasin. Powiem znowu: udało się.

O zrealizowaniu celu:

- Od pierwszego dnia pracy w Cracovii marzyłem o tym, żeby po roku na nowym stadionie zespół grał w ekstraklasie. Przed rokiem wprowadziłem Zagłębie Lubin do ekstraklasy, to teraz nie popsułem Cracovii sprawy utrzymania.

***

Henryk Kasperczak, Wisła:

O wyniku:

- Powiem krótko - jesteśmy załamani. Może nie wszystko stracone, ale wynik chociaż pozornie sprzyjający, to powinniśmy dzisiaj wygrać, jeśli walczymy o mistrzostwo. Tak się nie stało. Jesteśmy w szoku. Myślę, że Cracovia nie pokazała nic oprócz agresywności. Nie stworzyła sobie sytuacji, a przy bramce to my im przecież pomogliśmy. Trudno przełknąć ślinę. To gorzka porażka, trudna do przetrawienia. Taki jest sport.

O tym czy kiedykolwiek przeżył coś takiego:

- Osobiście bardzo to przeżyłem. Rzadko w mojej karierze takie zjawiska się zdarzały, żeby w ostatniej minucie stracić bramkę.

O resztkach nadziei na mistrzostwo:

- W ostatniej kolejce Lech będzie robił wszystko, żeby wygrać z Zagłębiem Lubin. Myślę, że nie będzie chciał stracić swojej pozycji. To dla nas wielka strata. Te dwa punkty mogą zadecydować o mistrzostwie Polski.

O zmianie Pawła Brożka już w 41. minucie:

- Paweł Brożek ma jakieś naderwanie mięśnia łydki. Nie wiem czy zdoła zagrać w następnym meczu.

O przebiegu meczu:

- Przeciwnik podszedł agresywnie. My mieliśmy bardzo dużo niewykorzystanych sytuacji, które się zemściły w końcówce. Oba zespoły walczyły o punkty, ale to my byliśmy lepszą drużyną. Stało się to, co się stało. Nie mogę mieć wielkich pretensji o straconą bramkę.

O straconej bramce:

- Nie widziałem tego dokładnie. Piłka trafiła go (Mariusza Jopa - przyp. red.) w głowę i poślizgiem poszła w stronę naszej bramki.

Źródło artykułu: