Krajobraz po degradacji

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W piątek po raz ostatni piłkarze KGHM Zagłębia Lubin wyszli na trening i teraz udadzą się na zasłużone wakacje. Jednak dzień wcześniej dowiedzieli się czegoś, co mogło im zepsuć humory. Wydział Dyscypliny zdegradował Miedziowych za kupienie czterech meczów w sezonie 2003/2004. <I>- Nie ukrywam, że byliśmy bardzo zaskoczeni wyrokiem </i>- mówi serwisowi SportoweFakty.pl Jan Wierzbicki, rzecznik prasowy Zagłębia.

W tym artykule dowiesz się o:

Sprawa Zagłębia ciągnie się już od wielu miesięcy. Za pierwszym razem Miedziowi zostali zdegradowani i dodatkowo dostali dziesięć ujemnych punktów oraz grzywnę. Jednak Trybunał Piłkarski, do którego odwołali się, uchylił decyzję Wydziału Dyscypliny. Zmienił się niemal cały skład WD i tym razem Zagłębie odpowiadało nie za dziewięć meczów jak poprzednio, ale za cztery. Kara była jednak niemal podobna - degradacja oraz 70 tysięcy grzywny. W Lubinie zapowiadają odwołanie od tej decyzji.

- Oczywiście nie zgadzamy się z decyzją Wydziału Dyscypliny, która mówi o degradacji Zagłębia Lubin do klasy niższej. Uważamy, że jest to wyrok niesprawiedliwy, bo w klubie nie działał żaden mechanizm korupcyjny, a udokumentowane cztery spotkania, to jest to tak naprawdę pojedynczy incydent. Trudno jest przecież degradować zespół, który ma udowodnione kupione cztery mecze. Jeszcze raz podkreślam - nie było żadnego mechanizmu korupcyjnego działającego w klubie - mówi Jan Wierzbicki, rzecznik prasowy Zagłębia. - Mamy drogę odwoławczą w ciągu czternastu dni. Będziemy odwoływać się do Trybunału Piłkarskiego przy Polskim Związku Piłki Nożnej.

Piłkarze także nie są zadowoleni z takiej decyzji Wydziału Dyscypliny, lecz nie chcą na razie mówić o swojej przyszłości. - Komentarz? Hm… proszę napisać, że była minuta milczenia. Nie chciałbym tego komentować. Czy zostanę w Zagłębiu? Nie wiem, naprawdę… - przyznał Mateusz Bartczak, pomocnik Zagłębia Lubin. - Na razie jest za wcześnie na informacje o tym czy zawodnicy chcą odejść z klubu w związku z degradacją - zwłaszcza, że wyrok nie jest prawomocny i wszystko może zmienić się za dwa tygodnie - dodaje Wierzbicki. Zagłębie będzie odwoływało się do Trybunału Piłkarskiego, lecz rzecznik prasowych byłych mistrzów Polski nie zaprzecza, że nawet i do sądów cywilnych. - Na razie nie ma żadnych takich decyzji. Nie mamy także przygotowanych żadnych wariantów, gdybyśmy rzeczywiście znaleźli się w drugiej lidze, bo nie ukrywam, że byliśmy bardzo zaskoczeni wyrokiem Wydziału Dyscypliny. Dlaczego zaskoczeni? Bo jak ma się sprawa Zagłębia i Arki, skoro my mamy udowodnione cztery mecze, a Arka miała kilkadziesiąt? - pyta retorycznie Wierzbicki. Duży nacisk na degradację Zagłębia wywierały media, które już wcześniej wydały własny wyrok. - Czy była to medialna decyzja? Nie chcę tego komentować.

Zawodnicy Zagłębia udali się na wakacje z myślą, co będzie dalej? Jaka przyszłość ich czeka? Jednak klub nadal funkcjonuje i myśli o przyszłości. Na dziewiątego czerwca zaplanowano powrót z urlopów, ale wówczas odbywać się będą tylko treningi indywidualne i nie stawią się jeszcze wszyscy piłkarze. Cała grupa rozpocznie przygotowania 16 czerwca. Na początek Zagłębie będzie trenowało na własnych obiektach, a pierwszy obóz potrwa siedem dni (początek 23 czerwca). Miedziowi wyjadą wówczas do Wisły, następnie udadzą się na kolejny etap przygotowań do Niemiec.

Źródło artykułu: